Przed laty, a może nawet przed wiekami, w czasach tzw. niedoborów rynkowych, które były nieodłączną cechą życia codziennego w PRL, cieszyło nas, gdy udało się kupić cokolwiek. A gdy był kurczak, dopiero był bal! Dotyczy to lat osiemdziesiątych, bo jeszcze w siedemdziesiątych kurczaków z uprzemysłowionych ferm drobiowych było „skolko ugodno”, jak się wtedy mawiało po…
Tag: kuchnia PRL-u
Smakołyk z Austrii rodem
Czekolada i orzechy plus wafle. Nie tylko Krakusy wiedzą, że to po spolszczeniu piszinger. Czyli Pischinger-Torte. Nazwany nazwiskiem jego twórcy, dziewiętnastowiecznego austriackiego cukiernika. Oscar Pischinger (1863–1919) był synem właściciela podupadającej fabryczki ciast i ciastek, założonej przez jego ojca w roku 1849. Dzięki temu, że zaczął wytwarzać, a być może i wymyślił ten smakołyk (choć zapewne…
Owoce w płynie
W czasach, które są już coraz mniej pamiętane, w epoce PRL-u, było naturalne to, że latem brakowało napojów chłodzących. Im było cieplej, tym mniej napojów rynek oferował. Niezastąpione były saturatory, sprzedające wodę gazowaną, którą lud wdzięcznie nazywał gruźliczanką (tak niehigieniczne były szklaneczki, pobieżnie płukane przez obsługujących, zwykle w białych, powiedzmy, fartuchach). Gruźliczanka była czysta lub z…
Ciasto cytrynowe na niedzielę
W moim domu rodzinnym było bardzo lubiane. Bezpretensjonalne, eleganckie, ciekawe w smaku. To ciasto nazywaliśmy cytrynowcem. Nie wymaga długiej roboty, zwłaszcza dziś, gdy ciasta ucieramy maszynowo, a nie ręcznie. To wielkie dobrodziejstwo. Ja pamiętam jeszcze erę kuchennych prac ręcznych: rozcieranie składników ciasta drewnianą pałką i nieuchronne pęcherze na dłoniach. Gdy dorosłam, wyręczałam Mamę w tej…
Surowe, dla nas zdrowe
Tak uważamy my. Ale nasi przodkowie, o ile mogli, surówek się wystrzegali. Surowizna przez wieki, a zwłaszcza wiek XIX, mimo całej jego postępowości, była uważana za szkodliwą, zagrażającą zdrowiu. Chociaż właśnie pod koniec tego wieku higieniści, jak nazywano dietetyków, zaczynali się do jedzenia surowych warzyw i owoców przekonywać. Do dzisiaj niektórzy rodacy starej daty sałat,…
Z jesiennych ziemniaków
Każda zapiekanka jest potrawą bardzo domową. Raczej nie widzi się zapiekanek w restauracjach. Nie są ozdobą eleganckich przyjęć. Nie pojawiają się w menu wesel, urodzin czy imienin. Mają składniki dobierane indywidualnie, często używa się do nich jakichś pozostałości z lodówki. Wtedy są najsmaczniejsze. Należą na pewno do kuchni domowej. I są lubiane. Postawmy na stole zapiekankę,…
Placek z resztkami
Obiecane wczoraj, dopełnione dzisiaj. Drugie szybkie danie gotowe pożytkujące resztki pozostałe z wczorajszego obiadu. Albo wykorzystujące schnącą w lodówce wędlinę: szynkę, lub np. włoskie czy węgierskie salami (może być i polskie), kiełbasę podsuszaną typu hiszpańskiego chorizo czy polskiej myśliwskiej. Dodatki uzależnimy od tego głównego składnika. A ciasto? Miałam gotowe na foccaccię. Wykorzystałam je z fantazją…
Obiad błyskawiczny
Po weekendzie, w poniedziałek, często czas się kurczy. Coś trzeba rozpocząć, coś nadrobić, zorganizować pracowity tydzień. Po przyjściu do domu czasu brak na szykowanie wymyślnego obiadu. Ale niech będzie smaczny i odstresowujący. Nie napracujemy się, a smacznie zjemy. Z lampką wina – zmęczenie minie. Proponuję tartę. Zakładam, że każdy ma, jak ja, w lodówce gotowe…
Na 26 maja – słodkości
Dla Mamy mojej i wszystkich innych Mam świata dzisiaj deser bardzo prosty, co nie znaczy, że mało smaczny. Nie wiem, kto pamięta, że takimi deserami słodziło się mało słodkie czasy tzw. niedoborów kartkowych w PRL, a potem czas stanu wojennego i całe smętne lata 80. Deserek jest prosty. Kto chce swoją Matkę uhonorować szczególnie, może…
Ryba stołówkowo-restauracyjna
O dorszu i jego roli w żywieniu zbiorowym i indywidualnym w czasach PRL-u już tu kilka razy pisałam. Przed wojną – jak wszystkie ryby morskie – był traktowany nieufnie, o ile w ogóle był znany. Nie będę cytowała znanego porzekadła dosadnie opisującego stosunek Polaków do tej ryby („Jedzcie dorsze”…), kto chce, na pewno je znajdzie….
Resztki na stoły!
Potrawy z kuchni stołówkowej lub restauracyjnej, w których spożytkowywano kilka ostatnich obiadów czy kolacji, nazywano kiedyś przeglądem tygodnia. Brzmi to dość pogardliwie, ale ja wyłapuję z tym nutę cieplejszą. W dodatku takie postępowanie jest zgodne z najnowszym trendem polegającym na niemarnowaniu resztek jedzenia. Przetwarzając je – zmniejszamy góry śmieci, kupujemy mniej, a więc i mniej…
Dwa ciasta w jednym
Na Ostatki upieczmy ciasto: sobie, dzieciom albo i gościom. Ja znalazłam stareńki przepis z czasów, gdy panował PRL. Brakowało albo wszystkiego, albo tego, albo owego, ale gospodynie dzieliły się przepisami na różne potrawy ze zdobywanych w mozole dóbr. To były złote czasy dla kuchni domowej. Uprzyjemniano sobie życie między innymi rozmaitymi ciastami. Specjalistką od ciast…