Owoce, ale z morza

Jak lubię ryby, tak lubię i wszystkie owoce i warzywa (algi!) morza. Najbardziej, oczywiście, świeże. Na samym południu Europy, kupowane z lodu, a najlepiej z nocnego połowu. Bo muszą być świeże. Ilustracją jest zdjęcie przedstawiające bogactwo włoskiego Adriatyku. Tak sprzedaje się tam świeże ryby i wszystkie inne owoce morza; zdjęcie z roku 2012. U nas…

Jeden obiad i dwa sosy

Lubimy makarony. Lubimy do nich podawać różne sosy, najczęściej te z pomidorami, ale przecież nie tylko. Są w stylu włoskim. Pasują i latem, i zimą. Przyrządza się je szybko. Obiad z makaronem i sosami, nawet dwoma, przygotujemy w pół godzinki. Proszę bardzo, oto przykład. Na moim stole obok sosów stanęły podłużne wstążki, czyli włoskie tagliatelle….

Egzotyka w sałatce

Połączyłam mango i awokado z krabem w jednej sałatce. Była przebojem niedawnych nostalgicznych Imienin, obchodzonych w gronie przyjaciół. Egzotykę możemy dzisiaj sobie fundować, gdy tylko chcemy. A było inaczej. Smak mango poznałam w latach 70. (środkowy Gierek, epoka szaleństw dewizowych na kredyt), gdy do sklepów „rzucili” puszki z sokiem o smaku mango. Potem puszki zanikły,…

Z jednego kraba…

… przygotowałam trzy dania. Krab – irlandzki (tourteau), wstępnie obgotowany – kosztował mnie 10 zł. Dodatki pewnie drugie tyle. A więc za 20 złotych można mieć obfity obiad (albo obiad z kolacją) i wiele zabawy. Głównie z czyszczeniem kraba, czyli wydobywaniem z niego mięsa. A są w nim dwa jego rodzaje: białe i ciemne. Jak je wydobyć?…

Jeszcze Japonia po polsku

Na kolejny obiad przygotowałam dwa dania i podałam je razem. Korzystałam z produktów i przypraw typowo japońskich, które wypatrzyłam na półkach sklepu, w którym najczęściej robię zakupy. Nie wiem, czy to moje gotowanie smakowałoby Japończykom, nie wiem nawet, na ile jest stylowe. Ponieważ potrawy wymyśliłam sama, nazywałam je „japońszczyzną po polsku”. Nam obiad smakował! Poprzednim…

Dwa obiady i trzeci. Z resztek

Lubię wszystkie owoce morza. Gdy wyjeżdżamy na południe Europy, uwielbiam przepatrywać lokalne targowiska i kupować wszystko to, co w muszlach i w skorupach. Byle było świeże. Przyrządzony z nich lekki posiłek zjedzony na zakończenie upalnego dnia, podlany schłodzonym winem, to bajka. U nas także kupujemy to, co da się dostać. Choć, z oczywistych przyczyn, nie…

Obiad z trzech dań po włosku

Raz na jakiś czas, w sobotę albo w niedzielę, można przygotować obiad bogatszy i wymagający nakładu pracy większego niż posiłki codzienne, szykowane w biegu, najlepiej w pół godziny. Kto lubi, może się pobawić w dania z kuchni innych narodów. Na przykład bardzo lubiane z kuchni włoskiej. Moja propozycja włoskiego obiadu czy kolacji będzie zawierała trzy…

Na styczniowy obiad

Niedawno cytowałam gazetową notkę z roku 1881 anonsującą wydanie książki kucharskiej Pauliny Szumlańskiej pt. „Skrzętna gospodyni”. To wtedy na horyzoncie kuchni polskiej objawiła się nowa autorka. Dziś nieco zapomniana. Należała do pokolenia autorek kulinarnych młodszego niż słynna Lucyna Ćwierczakiewiczowa. To ona, w swoim czasie będąca wręcz instytucją, dzisiaj pozostała wciąż najbardziej znaną, wprost królową kuchni polskiej. A przecież…

Naleśniki wiosenne latem

Kto lubi chińskie rolki, nazywane także naleśnikami wiosennymi, znajdzie dzisiaj moją ich wersję. Jak wszystkie naleśniki, dają się nadziewać tym, co mamy w domowych zapasach. Warzywa, mięso, ryby, sery, owoce w różnych kombinacjach i zestawieniach, z różnymi przyprawami. Byle składniki nadzienia były mielone lub posiekane. Naleśniki zaś mogą być smażone z różnych ciast. Te chińskie…

Znowu upały? Potrawy z Hiszpanii

Na południu Europy od zawsze (pewnie tak!) znają potrawy, na które ma się apetyt nawet w najbardziej upalne dni. Fakt, że pory posiłków są tam inne niż u nas, a w porze, gdy słońce stoi najwyżej, obowiązuje sjesta. U nas raczej nie do wykonania, podobnie jak obiady jedzone późnym wieczorem. Ale i w porze normalnej dla naszych…

Rybne szaszłyczki na melonie

Do obiadu staram się podawać dwa rodzaje warzyw: gotowane oraz surowe. Przy naszym ostatnim surowcem na surówkę był melon. A melonów w sklepach dostatek. Mniej lub bardziej żółte, zielone, z siateczką na skórce, okrągłe, wydłużone, mniejsze, większe. Gdy dojrzałe, zawsze pachnące. Mamy ich taki dostatek, jaki nasi przodkowie mieli w roku… 1845, o czym donosił nieoceniony…

Danko dla mojej wnuczki. I prosty deser

Podczas ferii odwiedziła nas Agatka. Już blisko dziesięcioletnia (czas leci z kopyta!). Jej brat udzielał się sportowo na półkoloniach. Ona także zażywała ruchu. Najchętniej na lodowisku pod Syrenką na Rynku Starego Miasta. Może dzięki temu miała wspaniały apetyt. Obok zupy pomidorowej – którą tradycyjnie muszę gotować dla wnuków – na obiad podałam krewetki. Agatce bardzo smakowały,…