Owoce w płynie

dnia

W czasach, które są już coraz mniej pamiętane, w epoce PRL-u, było naturalne to, że latem brakowało napojów chłodzących. Im było cieplej, tym mniej napojów rynek oferował. Niezastąpione były saturatory, sprzedające wodę gazowaną, którą lud wdzięcznie nazywał gruźliczanką (tak niehigieniczne były szklaneczki, pobieżnie płukane przez obsługujących, zwykle w białych, powiedzmy, fartuchach). Gruźliczanka była czysta lub z sokiem; wśród moich koleżanek najbardziej ceniony, bo rzadki, był sok żółty. Państwo od saturatorów niekiedy dorabiali sobie działając w charakterze meliny, oferującej wtajemniczonym zimną wódkę. Taki saturator pokazywano mi na początku lat 70. przy ulicy Stołecznej, niestety już nie istniejącej pod tą historyczną nazwą.

Innym źródłem napojów były sklepiki typu prywatne warzywniaki (przy ul. Bednarskiej znany był sklepik „u Lodzi”), sprzedające prywatnie wyrabianą tzw. oranżadę, często sztucznie barwioną na różowo czy czerwono. Wszystkie inne sklepy (tzw. uspołecznione) oferowały albo nic, albo napój typu płynny owoc. Ciepły, niezbyt smaczny i bardzo nieciekawie wyglądający. Ale był. Choć chyba też nie zawsze. Proszę przeczytać, jak zapowiadał jego wkroczenie na rynek tygodnik „Stolica” w roku 1961.

 

No i były szklane syfony z wodą sodową. W specjalnych punktach wymieniano pusty syfon na pełny. Producent takich syfonów jest przepięknie zagrany przez Zbigniewa Cybulskiego w filmie „Rozwodów nie będzie”. Vis comica aktora zwykle poważnego jest niesamowicie śmieszna! Partneruje mu brawurowo młodziutka Magda Zawadzka. Kto filmu nie zna, niech go obejrzy koniecznie. Jest rozczulająco staroświecki i prawdziwie zabawny. Zwłaszcza w scenach, gdy obok bardzo eleganckiego Cybulskiego gra… syfon.

 

Wobec takiej posuchy nie dziwi, że gazety latem co roku rytualnie utyskiwały na brak napojów. Dopiero w latach 70. pojawiła się słynna bardzo uboga krewna napojów z colą, czyli polo-cockta. A wkrótce, już „za dalszego Gierka”, pojawiły się coca i pepsi cola. Za nimi, ale chyba już w latach 80. i w Warszawie, gazowana woda mineralizowana – „Mazowszanka”.

Trudno uwierzyć w to, że latem naprawdę NIC do picia nie było, i zrozumieć, dlaczego tak się działo. Te czasy minęły. Nie tylko napojów jest w bród, ale można wrócić do staroświeckich przepisów na latem różne wybornie smakujące oranżady i lemoniady. Takie prawdziwe: z cytrusów. Przepisy na nie w PRL-u były znane, choćby z przedwojennych książek kucharskich; cóż, gdy o cytrynach i pomarańczach można było tylko marzyć. Zimą czasem je „rzucano”, ale latem ich się nie dostało za żadne pieniądze.

Taki staroświecki przepis wykorzystałam do sporządzenia zimnej oranżady dla moich przyjaciół. Wyrafinowanej i dla dorosłych, bo wzbogacanej winem.

 

Oranżada dla dorosłych po mojemu

5 pomarańczy

2 cytryny

ciemny cukier

wino czerwone lambrusco frizzante, wytrawne

lód

Połowę jednej pomarańczy pokroić na cienkie plasterki, pestki usnąć. Z pozostałych owoców – także z cytryn – wycisnąć sok. Wymieszać w dzbanku z cukrem. Wrzucić plasterki pomarańczy. Schłodzić.

 

Już na stole dolać do dzbanka mocno zimne lambrusco (lekko musujące wino włoskie). Dodać kostki lodu. Podawać od razu, najlepiej w szampankach.

Takie zimne napoje były bardzo popularne przed wojną. Wtedy gdy nie znano jeszcze gazowanych napojów wytwarzanych przemysłowo. Dziś są bardzo popularne, chociaż dietetycy przestrzegają przed ich częstym piciem. Są mocno słodzone, często sztucznie barwione. Niezdrowe. Zaspakajają pragnienie na krótko. Dużo kalorii – zwykle mało wartości.

Może więc dobrze przypomnieć sobie przepisy prababci na uroczo staroświeckie i zdrowe napoje domowe? W lipcu roku 1931 przepisy na nie zamieścił tygodnik nowoczesnych kobiet żydowskich „Ewa”. Brać, wybierać! Z piętnastu (!) podanych przepisów podam kilka. Będą to te z wykorzystaniem rozmaitych owoców, także cytrusowych. Proszę uważnie przeczytać wstęp traktujący o lodzie. Pochodzi z czasów, gdy nie znano lodówek, a zwłaszcza zamrażarek. Pomyśleć, że dzisiaj są takie, które „produkują” nam kostki lodu lub lód zmiażdżony!

Jak zwykle, zachowuję pisownię z epoki, niekiedy uroczo archaiczną.

 

Lód do wszelkich zimnych napoi, należy używać tylko sztuczny, który gwarantuje prawdziwą czystość. Gdybyśmy nie mogły np. na wsi zrobić lodu sztucznego, trzeba zamrozić doskonale napój w jakiemś większem naczyniu, stawiając je w lodzie posypanym obficie solą, nie kładąc nigdy, pod żadnym pozorem, zwyczajnego lodu, pochodzącego z rzek, lub stawów, do napoju. Lód taki może być powodem wielu chorób zakaźnych. Jest wysoce niehigjeniczny.

LIMONJADA CYTRYNOWA

Limonjadę cytrynową przyrządzamy, albo z gotowego soku cytrynowego, albo też kładziemy do szklanki kilka kawałków cukru rąbanego, zaciskamy go obficie sokiem cytrynowym, a gdy się rozpuści, kładziemy drobno tłuczony lód i dopełniamy szklankę wodą.

ORANŻADA

Zaciskamy cukier sokiem z jednej całej pomarańczy, dodając dla smaku trochę soku cytrynowego. Do szklanki z lodem kładziemy plasterek pomarańczy ze skórką. A dopełniamy szklankę wodą.

LIMONJADA Z MIODEM

Jeden funt miodu zagotować z 6 litrami wody, wlać do kamiennego garnka, gdy przestygnie, dodać łyżkę stołową drożdży i pozostawić tak na przeciąg dwóch dni, poczem wcisnąć sok z dwóch cytryn, lekko zmieszać, zlać płyn do bardzo mocnych butelek, z grubego szkła, zakorkować, odrutować i trzymać w piwnicy 1–2 tygodnie. Napój ten musujący i wykwintny w smaku doskonale nadaje się do podawania w upalne dni letnie.

LIMONJADY Z SOKÓW OWOCOWYCH

Wszelkie aromatycznie przyrządzone soki owocowe nadają się wyśmienite do przyrządzania wyborowych limonjad. Najodpowiedniejszy będzie jednak sok: dereniowy, berberysowy, porzeczkowy i żórawinowy, dzięki kwaskowatemu smakowi, który działa orzeźwiająco. Dla podniesienia smaku limonjady, można dodać do wody z sokiem owocowych sok z jednej wyciśniętej pomarańczy i plasterek tejże ukrojony ze skórką, a jeżeli w grę wchodzi aromatyczny, ale pozbawiony naturalnego kwasu sok, jak np. malinowy, poziomkowy, truskawkowy itp., dobrze jest zamiast pomarańczowego, dodać soku z cytryny i plasterek takowej włożyć do limonjady. Dalsze postępowanie takie same, jak przy limonjadach wogóle [tak!], to znaczy: sok owocowy i wyciśnięty z cytryny, lub pomarańczowy wlać na drobno tłuczony lód, dopełnić szklankę wodą. Do picia podawać słomki. Wyśmienitą limonjadę osiągnąć też można, w miesiącach letnich z naturalnego soku owocowego, który wydobywamy z owocu zapomocą [też!] specjalnej prasy, lub tam, gdzie wchodzą w grę owoce wybitnie soczyste i miękkie zapomocą obfitego przesypania jagód cukrem i pozostawienia ich kilka godzin na słońcu.

Tak przyrządzony sok zachowuje nietylko aromat świeżego owocu, ale też i wszelkie jego cechy orzeźwiające.

NAPÓJ Z JABŁEK (Rodzaj limonjady)

8 pięknych dojrzałych, winkowatych jabłek umyć i obetrzeć do sucha. Przekroić każde ze skórką na cztery części, oczyścić z pestek i łusk wewnętrznych, dodać skórkę okrojoną z jednej całej cytryny, kawałeczek cynamonu, pół filiżanki doskonale wymytych rodzynków, i pół filiżanki koryntek.

Przygotować lekki syrop z dwóch litrów wody, gotować jabłka, rodzynki i skórkę pomarańczową, dopóki jabłka dostatecznie nie zmiękną, przefasować przez sito, wystudzić, zacisnąć do smaku sokiem cytrynowym, dodać araku białego, licząc łyżeczkę na szklankę płynu i podawać bardzo zimny.

Pominęłam przepisy na chłodzące napoje z alkoholem oraz sporządzane na mleku, w tym bardzo ciekawy „Kumys według przepisu dr. Chałubińskiego”. Będzie jeszcze czas na ich podanie.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s