Pozostają nam po świętach lodówki pełne wędlin, pieczonego drobiu, kupionych na zapas warzyw i sałat. Jesteśmy przy tym przejedzeni domowymi potrawami typowymi dla świątecznej kuchni polskiej: grzybami, kapustą, nierzadko z grochem, burakami (barszcz!), śledziami i rybami – smażonymi lub w galarecie. Może więc rodzina przyjmie z wdzięcznością radykalną zmianę smaków? Nie musi przy tym wiedzieć, że właśnie uczestniczy z zbożnym dziele niemarnowania pożywienia. Chyba że ma zapędy proekologiczne i akcję przyjmie z uznaniem.
Sięgnijmy po danie z dalekiego świata. Z Meksyku. Trzeba kupić sklepowe tortille albo usmażyć własne, z mąki kukurydzianej. Mogą to zresztą być zwykłe naleśniki z mąki pszennej. Zwłaszcza jeżeli pozostała nam mąka, której kilogramy kupiliśmy w nadziei, że wreszcie w tym roku upieczemy i ciasto drożdżowe, i makowiec, i piernik, i kruche ciasteczka, a z tych planów nic nie wyszło albo wyszło niewiele. Skoro mąkę więc mamy, usmażmy naleśniki. Ale do zwykłego ciasta dodajmy sporo papryki słodkiej, trochę ostrej, nieco ziół (np. oregano, tymianek). Naleśniki powinny być grubsze niż zazwyczaj. Zwińmy je w kanapkę. Takiego zawijańca, nazywającego się wrap, podajmy na obiad do miski sałaty. Ręczę, że będzie smakował po klimatach wigilijno-świątecznych!
Wrap z poświątecznych resztek
kilka tortilli lub grubszych naleśników
kilka liści sałaty
kilka plasterków szynki
pokrojone kawałki pieczonego drobiu
sos pesto
ser feta
Tortille lub naleśniki rozłożyć, posmarować pesto, na nim położyć liście sałaty, kawałki kurczaka lub plaster szynki, pokruszoną fetę.
Zwinąć w pakieciki zakładając najpierw brzegi z dwóch stron i rolując.
Placki z szynką można uzupełnić pomidorem – świeżym lub pokrojonym w paseczki suszonym – lub dać go zamiast fety.
Pesto, oczywiście, można ambitnie utrzeć samemu. Zwłaszcza gdy pozostały nam świeże zioła i orzechy. Do wypełnienia naleśników można wziąć także oliwki, świeże ogórki i paprykę świeżą lub opieczoną. Sałatą może być rukola, roszponka, nawet cykoria. Zamiast kurczaka można użyć innego drobiu albo pokrojonego w paski pieczonego mięsa, np. schabu, byle był bez sosu. W ogóle takie wrapy są wdzięcznym opakowaniem, które możemy wypełniać wedle własnego smaku i zawartości lodówki. Chyba że w lodówce nic nie zostało. Wtedy idziemy do sklepu i kupujemy, co nam fantazja podyktuje. Ale czy ktoś z czytających ma pustą lodówkę? Nie wierzę.