Wszystkie orzechy są wartościowe. Dostarczają zawsze pożądanych nienasyconych kwasów tłuszczowych, białka, błonnika, witaminy E, witamin z grupy B oraz składników mineralnych, w tym tak cennych jak fosfor, magnez, żelazo, wapń, potas, cynk. To one mają wpływ na działanie układu nerwowego i układu krążenia, korzystnie wpływają na pracę mózgu, zmniejszają ryzyko cukrzycy typu 2, zawału serca, udaru mózgu i niektórych nowotworów. Są jednak przy tym bardzo kaloryczne, nie można więc bezkarnie spożywać ich za dużo.
Nigdy nie mieliśmy w sklepach tylu orzechów, co teraz. Jeszcze do niedawna były znane tylko laskowe, włoskie i arachidowe. Dziś dochodzą do tego pistacje, nanercza (cashew), pekan, makadamia, brazylijskie, kokosowe, orzeszki piniowe. Czy wymieniłam wszystkie?
Ostatnio kupiłam orzechy pekan, nazywane też amerykańskimi. Mają kształt podobny do włoskich. W smaku są od nich słodsze, a w strukturze delikatniejsze. Bardzo tłuste (72%), z dość niską jak na orzechy zawartością białka (9%; cashew mają dwa razy tyle). Mają dużo jednonienasyconych kwasów tłuszczowych, ale też sporo wielonienasyconych. Są bogatym źródłem cynku; 100 g zaspokaja 60% dziennego zapotrzebowania. Ten tłuszcz robi z nich kaloryczną bombę (w 100 g – 692 kcal).
Orzechy warto mimo to jeść. Najlepiej w małych ilościach, ale często. Muszą być świeże. Trzeba więc, kupując je, przeczytać datę przydatności do spożycia. Co z orzechami robimy? Po prostu chrupiemy je samodzielnie, jako najprostszą wartościową przystawkę czy deser. Można je dodawać do porannych płatków, ale także wzbogacać nimi obiady i kolacje. Oraz, oczywiście, desery.
Wzbogacamy nimi na przykład sałatki. Na przykład takiego zwykłego kolesława (nieodmiennie mnie bawi twórcze przerobienie nazwy surówki amerykańskiej: coleslaw). Dodam jeszcze: w dawnych czasach wierzono, że orzechy włoskie z racji kształtu podobnego do mózgu wzbogacają umysł. Coś w tym jest, zważywszy na zawarte w nich mikroelementy, np. fosfor. Podawajmy orzechy tym, którzy się uczą i pracują twórczo głową. Może wspomogą pracę szarych komórek.
Coleslaw z orzechami pekan po mojemu
młoda kapusta
orzechy pekan
olej słonecznikowy lub z orzechów
sok i skórka starta z cytryny
sól morska, pieprz biały malajski
cukier
Kapustę poszatkować. Wymieszać z olejem, sokiem i skórką startą z cytryny (sparzonej), doprawić solą, cukrem i pieprzem do smaku. Dodać orzechy pekan, wymieszać, przybrać kilkoma orzechami na wierzchu.
To wszystko. Tę sałatkę zrobią nawet dzieci. Zwłaszcza że kapustę można szatkować w kuchennym robocie – to dobra zabawa. I pożyteczna.
Kolejna sałatka jest nieco bardziej wymyślna. Trzeba do niej usmażyć ser. Można do tego wykorzystać jego resztki. A gdy już będzie usmażony (co można zrobić wcześniej, nie musi być ciepły, choć może), wymieszanie sałatki to też zadanie dla kuchennych analfabetów.
Sałatka ze smażonym serem i orzechami pekan po mojemu
ser z porostem pleśni (np. camembert czy brie) lub twardy (żółty)
ciasto do smażenia (jajko, mąka, mleko lub woda)
olej do smażenia
rukola lub inna sałata (np. rzymska czy lodowa)
orzechy pekan
oliwa extra vergine
ocet balsamiczny z Modeny
sól, pieprz
Z jajka z dodatkiem mąki i płynu (może też być białe wino lub piwo) oraz soli sporządzić ciasto gęstsze niż na naleśniki. Maczać w nim kawałki sera, smażyć na rozgrzanym oleju. Odkładać je na papier kuchenny, aby wchłonął tłuszcz.
Sałatę doprawić oliwą i octem, solą i pieprzem. Wymieszać z orzechami. Na wierzchu rozłożyć kostki sera.
Taka sałata stanowi kompletne i wartościowe danie obiadowe. Ma, oczywiście, swoją porcję kalorii, ale wartościowych. A liczbę kawałków sera można regulować. Orzechy i sałata są zawsze dobrym połączeniem. Można do nich – także w tej sałacie – dodać jakieś owoce; dostarczą witaminy C. Mogą to być cząstki pomarańczy, mandarynki lub grejpfruta. A może kostki ananasa? Są one składnikiem mojego trzeciego dania z dodatkiem orzechów pekan. Bardziej wymyślnego. To już pełne danie obiadowe. Po dodaniu sałaty, rzecz jasna.
Fileciki z kurczaka z orzechami pekan po mojemu
polędwiczki lub piersi z kurczaka
marynata z sosu sojowego, miodu, pieprzu i listków mięty
olej do smażenia
mąka do panierowania
orzechy pekan
ugotowany ryż
ananas świeży lub z puszki
masło do ryżu
Polędwiczki pokroić na paski, zamarynować przez co najmniej pół godziny. Odcedzić z marynaty, obtaczać w mące, smażyć na rozgrzanym oleju, pod koniec dodać orzechy. Dosmażyć razem z nimi.
Ugotowany ryż wymieszać z odrobiną masła, wypełnić nim miseczki masłem lekko wysmarowane, przykryć cząstkami ananasa, wstawić na 5–10 minut do piekarnika. Wyjąć ostrożnie, aby zachować kształt, a ananas znalazł się pod kopułką ryżu.
Kawałeczki ananasa można dodać także do smażonych polędwiczek z orzechami. A może zamiast tego połączyć je z sałatą? Tak podany obiad jest bardzo dekoracyjny. W sumie roboty przy nim mało. Tylko to smażenie… Gdy danie przygotowujemy dla gości, zamiast polędwiczki smażyć możemy je upiec, wtedy bez panierowania. Wystarczy je skropić oliwą lub masłem. Będzie prościej, mniej kalorycznie i zdrowiej. No i bez stania w kuchni oraz beza zapachu smażeniny.
Na koniec o orzechach historycznie. Nasi przodkowie o egzotycznych orzechach brazylijskich dowiedzieli się z „Kuriera Warszawskiego” już w roku 1830. Podejrzewam, że w notce jest mowa o orzechach, które i my nazywamy brazylijskimi. Wskazuje na to opisany ich kształt.
Produkt ten znany w handlu pod nazwaniem orzecha brazylskiego, iest iednym z najosobliwszych owoców Ameryki połud: Wspomina o nim Laet, w dziele ieograficznem , około 1633 wydanem. Powiada on że tak iest ciężki, iż Dzicy, kiedy nadchodzi czas iego opadania, bez grubej drewnianej tarczy, do zasłonienia głowy i bark, w lasy się niezapuszczaią. Drzewo wydaiące ten orzech ma około 2 do 3 stóp średnicy, a dochodzi do 120 st: wysokości. Owoc iest tak wielki iak głowa dziecięcia, i zawiera w sobie trzygraniaste ziarna albo orzechy, które zatem nie tak iak nasze orzechy na drzewie rosną, iak dotąd pospolicie mniemano. Zbiór tych orzechów u Indjan iest tak iak w Europie winozbior; wesołości epoką.
Pochodzą z drzewa nazywanego orzesznicą wyniosłą. Są jego nasieniem. Kosztują coraz więcej, bo za sprawą rabunkowej gospodarki stają się coraz rzadsze. Czy ich zbiór nadal jest „wesołości epoką”? Nie wiem; może ktoś wie i opowie. A powrócić do nich warto, a przedtem się zastanowić: do czego je dodać. Na pewno można nimi zastąpić opisane pekany.