Nie jest to na pewno pomysł na kawę poranną. Ten napój zachwala księżna de Rohan jako „wspaniały do popołudniowej pogawędki”. Istotnie, może pomóc w rozwinięciu elokwencji, dzięki połączeniu kawy z alkoholem. Na pewno będzie także miał właściwości rozgrzewające. Komu więc zimno w mieszkaniu albo wrócił zmarznięty z przechadzki – niech przyrządzi kawę po irlandzku. Czyli Irish Coffee.
A może uznamy, że to będzie eleganckie zakończenie obiadu lub kolacji? Do dużych kielichów – a można kupić specjalne, jak na zdjęciu, z uszkami – wlewa się dwie-trzy łyżki whiskey, oczywiście najlepiej irlandzkiej, a następnie bardzo mocną i gorącą kawę, pozostawiając trzy centymetry od brzegu. Smakosze ponoć nie używają cukru do tego napoju, ale z kolei inni smakosze zalecają cukier wymieszać z podgrzaną whiskey; jeżeli cukier to, według mnie, ciemny. A całego smaku dodaje wyłożona na wierzch kawy ubita śmietana kremowa. Niektóre przepisy dopuszczają śmietanę zamrożoną. Nie jest łatwe jej rozprowadzenie i jeżeli chcemy podać Irish Coffee gościom, najpierw wypróbujmy sami to nakładanie czapy z bitej śmietany. Przy okazji uraczymy się naprawdę pysznym napojem. A może są jakieś triki zapobiegające mieszaniu się kawy z przybraniem? Jeżeli mamy znajomego barmana, poprośmy, aby nam taki sposób zademonstrował.
Wspomniana księżna D. De Rohan z Londynu podała swój przepis Alicji B. Toklas, autorce książki kucharskiej będącej zarazem kawałkiem niezłej literatury. Obrazującej życie kolonii amerykańskiej we Francji wieku dwudziestego. Alicja towarzyszyła (i gotowała) Gertrudzie Stein, pisarce, która przybyła do Francji w latach poprzedzających pierwszą wojnę światową. Obie panie znały i, zdarzało się, karmiły niemalże całą bohemę paryską lat międzywojennych, spędziły we Francji także drugą wojnę i trudną epokę powojenną. Gwiazdą w tym związku była Gertruda. Alicja tylko tłem (Gertruda napisała nawet książkę pt. „Autobiografia Alicji B. Toklas”). Ale teraz powieści Gertrudy Stein nieco zblakły, a książka kucharska Alicji cieszy się wciąż powodzeniem! Oto dowód na przewrotność dziejów.
W tej książce Alicja przedstawia, obok własnych pomysłów kulinarnych, garść przepisów zebranych od przyjaciół. Niektórzy byli utytułowani i należeli do śmietanki, nomen omen, swoich czasów. Czyli do ówczesnych celebrytów. Jak właśnie wspomniana księżna. Podaje ona przepis na Irish Coffee pod ciekawą nazwą literacką. Podaję przepisy we własnym tłumaczeniu.
Dublińska kawa Jamesa Joyce’a
2 miarki Irish whiskey w okrągłym dużym kieliszku
1 łyżeczka cukru
Whiskey i cukier zalać czarną kawą, wymieszać; dodać miarkę śmietanki powoli, ruchem okrągłym. Śmietanka powinna się utrzymywać na powierzchni kawy. Nie mieszać ponownie.
Jako ciekawostkę nieco w bok od tematu, bo bez kawy, podam inny przepis księżnej de Rohan na kolejny literacki napój rozgrzewający, także z bitą śmietaną. To „toddy”, rodzaj angielskiego gorącego napoju. Choć ten akurat ma pochodzić, wedle księżnej, od Francuza, autora „Pani Bovary” i mojej ulubionej „Salammbô” – Gustave Flauberta, który z kolei zaczerpnął go z osiemnastowiecznej Auberge du Vieux Puits w Pont Audemer, przepięknej miejscowości w Normandii.
Gorący toddy na chłodną noc
2 miarki Calvadosu
1 miarka brzoskwiniowej brandy
Podgrzać nad płomieniem. Powoli dodawać porcję śmietanki. Nie mieszać.
Jeśli nas taki toddy nie rozgrzeje, to nie wiem, co może rozgrzać! Może kawa po irlandzku?