Szarlotka. Według mnie zasługuje na królewską koronę. Idziemy na bazar i kupujemy jabłka nadające się do wypełnienia ciast z jabłkami. Najbardziej lubię szare renety. Ale to rzecz gustu. Byle były twarde, nie mączyste i nie rozpadały się podczas pieczenia. To dla mnie ważne, bo lubię szarlotkę pieczoną z owocami nie rozgotowanymi czy uprzednio podduszonymi. Wolę jabłka krojone w plastry. Choć to rzecz gustu.
Szarlotkę piekę według przepisu, który pochodzi z książki pt. „Ciasta słodkie i wytrawne” Heleny Lipińskiej i Andrzeja Woźniakowskiego. Piekę ją od lat. Moją uwagę przyciągnęła także nazwą warszawskiej dzielnicy, w której przemieszkałam dwadzieścia lat i do której nie przestanę czuć sympatii. Dedykuję mój dzisiejszy wpis moim dawnym sąsiadom i wszystkim bliskim, których zostawiliśmy na Ursynowie. Ta dzielnica zasłużyła na ciasto z owocami. Przed jej zabudowaniem blokami mieściły się tu sady, których resztki – zdziczałe już jabłonki, grusze czy śliwy – pozostały trwałym elementem zieleni. Przepis cytuję za wspomnianą książką, nieco go modyfikując. W oryginale np. jabłka drobno się sieka. Ale ja nigdy tego nie robię.
Szarlotka ursynowska
Ciasto:
3 szklanki mąki pszennej (50 dag)
3/4 szklanki cukru (17 dag)
2 jaja
3/4 paczki masła lub margaryny (17 dag)
1/2 szklanki kwaśnej śmietany 10 proc.
2 łyżeczki proszku do pieczenia
Nadzienie:
3/4 kg jabłek
1 łyżka cukru
1 łyżeczka cynamonu
2 łyżki tartej bułki
jajko do smarowania wierzchu ciasta
Zagnieść ciasto z masła wyrobionego z cukrem i śmietaną z przesianą mąką i proszkiem do pieczenia. Wstawić do lodówki co najmniej na godzinę.
Jabłka umyć, przekroić, obrać, wydrążyć i odrzucić gniazda nasienne. Pokroić w plasterki i wymieszać z cukrem, tartą bułką oraz cynamonem.
Schłodzone ciasto rozwałkować. 2/3 włożyć do blaszki do pieczenia – albo wysmarowanej tłuszczem, albo wyłożonej papierem do pieczenia. Wyciągnąć brzeg do 2/3 wysokości formy. Na ciasto nałożyć jabłka, przykryć pozostałą 1/3. Posmarować roztrzepanym jajkiem, nakłuć widelcem. Piec około 50 minut w 170 st. C.
Jabłka w tym półkruchym cieście smakują nie tylko z cynamonem (uwaga, nie wszyscy go lubią!), ale i ze szczyptą goździków. A może podkręcimy smak tego wybitnie jesiennego ciasta imbirem lub kardamonem? Tym razem z podanych proporcji upiekłam, jak widać, dwa ciasta. Jedno posypałam rodzynkami, drugie – cukrowymi kuleczkami do wypieków. Gdy się zdecydujemy na dwa ciasta, możemy je odmiennie przyprawić lub do jednego z nich dodać kilka śliwek, a do drugiego – plasterki gruszki. Wtedy jedno możemy nazwać szarlotką z Ursynowa, a drugie jabłecznikiem z sąsiadujących z nim Kabatów. Ciasto z jabłkami, mocna herbata, książka lub film – na dobre zakończenie pracowitego tygodnia. Polecam jako wypróbowany sposób na listopad.