Jest sezon na to warzywo, wykorzystuję je więc, kiedy mogę. I bardzo lubię. Aby tylko zapanować na chłonięciem tłuszczu przez jego miąższ, mięsisty jak gąbka! Przepis, który wykorzystałam, podesłała mi jedna z miłych Czytelniczek mojego bloga – bardzo dziękuję. To niebanalne danie z Włoch, z Kampanii, a więc z okolic szalonego Neapolu. Potrawa podobno pochodzi z kuchni klasztornej. Tradycyjnie przyrządza się ją właśnie w sierpniu. Dlaczego Neapol uważam za szalony? Pojedźcie tam, zwłaszcza własnym samochodem! Poczujecie gorączkowy rytm tego przepięknego miasta.
Zamieszczam przepis oryginalny, a następnie opiszę, jak zmieniłam nieco jego składniki, ideę pozostawiając. Dziwnie się je spożywało. Danie główne? Deser? Hm.
Bakłażany z czekoladą
Melanzane al cioccolato
50 dag bakłażanów
20 dag wytrawnej czekolady do stopienia
10 dag kakao ciemnego
50 dag cukru
5 dag mąki pszennej
10 dag pinionów (orzeszków piniowych)
10 dag migdałów w słupkach
10 dag smażonej skórki pomarańczowej
ok. 550 ml wody
Bakłażany obrać, zetrzeć na cienkie plasterki ok. 1/2 cm grubości. Posolić na durszlaku, zostawić na 1,5 godziny.
Z cukru i 250 ml wody sporządzić syrop, dodać posiekaną czekoladę.
Do miski przesiać kakao, dodać ok. 300 ml wody, zmieszać, potem dodać mąkę i utrzeć na krem. Mieszaninę wlać w czekoladowy syrop, pogotować.
Plasterki bakłażana obmyć z soli, wycisnąć z wody, osuszyć starannie, podsmażyć w oleju na złoty kolor, odsączyć z tłuszczu na papierze kuchennym.
Do foremki wlać nieco kremu czekoladowego; będzie stanowił kolejne warstwy. Na nich układać plastry bakłażana, przekładać także bakaliami, aż do zużycia wszystkich plastrów bakłażana. Na wierzchu ma być krem czekoladowy. Zapiekać 15 minut w 100 st. C.
Nie miałam pinionów i skórki pomarańczowej, a za późno było iść po nie do sklepu. Zamiast nich dałam więc nieco więcej migdałów. Miałam te w skórkach, zblanszowałam więc i obrałam ze skórki (sama schodzi). Migdałów nie kropiłam i dobrze, były mocnym punktem potrawy – sympatycznie chrupały. W miejsce skórki pomarańczowej wzięłam kandyzowane pomidory i wiśnie. Moim zdaniem, sprawdziły się w pełni.
A smak dania? Warto pokroić bakłażany naprawdę na pól centymetra. Ja skroiłam je cieniej i nie zawsze się czuło ich smak. Danie na nasz gust jest bardzo… ciekawe. Kto szuka w kuchni oryginalności i lubi moc czekolady, koniecznie niech je zrobi. Gości zadziwi.
Miłośnikom bakłażanów o smaku bardziej tradycyjnym podam przepis Antoniego Teslara. Gotował w stylu polsko-francuskim dla hrabiów Potockich w podkrakowskich Krzeszowicach, przed pierwszą wojną światową. Bakłażany nazywał z francuska oberżynami. Oto jedna z jego dwóch propozycji. Jak zwykle, przytaczam ją w jego pisowni; proszę zwrócić uwagę na to, jak pisał skróty i jak pan Antoni, pisząc po polsku, stosował kuchenną francuszczyznę:
Oberżyna
Aubergine
Pokrajać oberżynę w talarki 1/2 cm. grube, wyciąć środeczek t.j. dziurkę, obrać ze skórki, maczać w klarze, puszczać na rozpalony frytur i smażyć z obydwóch stron do złotego koloru, posolone w serwecie podać.
Klar do smażenia
Klar ten służy do smażenia wszelkich mięs, jarzyn, kwiatów i owoców.
Do 20 dkg. mąki w litrowym rondelku lub na miseczce wlać 1/4 lt. wody, wymięszać szybko, dodać 3 łyżki stołowe masła klarowanego, ubić pianę z 3 białek, wymięszać razem lekko (nie mieszając długo, ani wybijając).
Wszystko, co macza się w klarze powinno być suche; spuszczać trzeba zawsze na rozpalony tłuszcz, a gdy się tylko wzniesie na wierzchu tłuszczu, należy zaraz odwracać.
Bardzo sympatyczne danie na letnią kolację lub obiad. Można podać z zimnym kwaśnym mlekiem lub maślanką. A na deser? Moja propozycja jest bardzo prosta. Ser i owoce. Można u nas kupić już nie tylko sery francuskie, ale i wreszcie hiszpański znakomity, pikantny (gdy dojrzały) ser manchego. Podajmy go do rumianych moreli.
Można jeść w kawałeczkach, można zetrzeć i podać np. do bagietki lub grzanek smażonych w oliwie. Wtedy podajemy do kolacji dobre wino. Jak z Hiszpanii, niech będzie to rioja.