Kto ma tyle lat co ja albo więcej pamięta zapewne, że poniedziałek w części trwania PRL-u był dniem bezmięsnym. Sklepy z mięsem były zamknięte, restauracje i stołówki pracownicze lub szkolne podawały dania jarskie lub rybne. Ten fenomen już kiedyś tu opisywałam. Wyśmiewany z powodu intencji (ograniczenie spożycia strategicznego dla PRL surowca – mięsa), zdrowotnie może…