Przyznam, że bardzo lubię obśmiewanego przez niektórych grilla. Gotowanie i jedzenie na świeżym powietrzu ma dla mnie wiele uroku. Byle komarów nie było! Uwielbiam pikniki, spotkania grillowe, ogródki restauracyjne. Najbardziej lubię, gdy jedzenie przyrządza się samemu. Można korzystać z niezliczonych obecnie przepisów na dania z grilla, można szukać smaków samodzielnie. Tak uczyniłam i nieważne, że…
Miesiąc: Kwiecień 2013
Drób i owoce
Drób lubi się z owocami. Choć nie wszyscy takie smaki lubią. Mięsa na słodko stają się jednak modne i zajmują polskie stoły chyba wraz z napływem pomysłów kulinarnych z całego świata. Dzisiaj takie połączenia przychodzą do nas głównie z kuchni wschodnich – ze Wschodów Dalekiego i Bliskiego. A przecież są to smaki staropolskie. Kuchnia polska, a zwłaszcza…
Zabawa w tort na niepogodę
Upiekłam tort. Już go kiedyś opisywałam – pochodzi z przepisu znalezionego w przedwojennym krakowskim „Ilustrowanym Kuryerze Codziennym”. Nieco go zmodyfikowałam i nadałam mu osobistą dekorację. W oryginale jest to słynny austriacki, czy wręcz wiedeński Tort Sachera, wywodzący się wprost od tego słynnego cukiernika. Idealne połączenie czekolady ze smakiem morelowego przełożenia. W tej wersji krakowskiej, a…
Cocktail dla podróżujących
Jak pisze mój najnowszy autorytet w dziedzinie koktajlologii Rob Chirico, koktajl, po który sięgnęliśmy, należy do zagrożonych wyginięciem. Pochodzi z czasów przedwojennych i jest związany z podróżami lotniczymi. Chirico tłumaczy, że loty były wtedy wyjątkowym przeżyciem, które wymagało „godnego utrwalenia”. Wprawdzie nie mamy w planach podróży podniebnych, ale każdą można uznać za godne wydarzenie. Ne…
Po marynarsku i nostalgicznie
Wreszcie ciepło. Poszukuję więc dań lżejszych, które podkreślą tę cudną pogodę. Może sięgnąć po dary morza? W kuchni francuskiej jest kilka potraw o nazwie à la marinière, czyli po marynarsku. z ryb i owoców morza. Ich przykładem są omułki. Czarne skorupki skrywają zawartość kremową w barwie i konsystencji. Nie wolno jej przegotować, będzie niesmaczna, rozpaćkana….
Deser po staropolsku
O pożytku z deserów nie muszę chyba przekonywać. Słodki akcent na zakończenie obiadu wyzwala przyjazne uczucia i dobre myśli. Oby tylko się nie przejeść. Musi więc to być mała porcja, dobrana do menu całego posiłku, nie składająca się wyłącznie z maki i cukru. Może coś staropolskiego? W dawnej kuchni polskiej istniał ciekawy deser o francuskiej…
Dla dzieci, dla niejadków i grymaśników
Jakiś czas temu pisałam o gotowaniu dla dzieci, ilustrując tekst przedwojennym felietonem. Dzisiaj także przedwojenne – sprzed II wojny światowej – rozważania na temat grymaszenia przy jedzeniu. Dzieciaki też są w nich uwzględnione, ale, jak się przekonamy, nie tylko. Niekiedy takie wybrzydzanie przy stole jest chorobą dobrobytu. Tekst pochodzi z lat 30. XX wieku. Za…
Małe smaczne ziarenka
Zaklęcie, jakiego podsłuchał Ali Baba i otworzył skarbiec rozbójników, brzmiało: „Sezamie, otwórz się”. Dlaczego akurat nazwy tej rośliny użyto jako tajemnego hasła w „Baśniach 1001 nocy”? Może dlatego, że sama jest skarbem. Sezam jako roślina zawiera wiele cennych składników. Obok zdrowych tłuszczów, obniżających poziom złego cholesterolu, zawiera sporo białka i witaminę E, nazywaną witaminą młodości….
Delikatne zraziki z indyka
Indyk w mojej pamięci jest wielkim kilku- a nawet kilkunastokilogramowym (!) ptaszyskiem, pojawiającym się „w handlu” w okolicach świąt i pieczonym mniej lub bardziej udatnie w całości. To było misterium – upiec takiego indyka i wnieść go na stół. U mnie pojawiał się tradycyjnie na stole noworocznym (obok zupy z czerwonej soczewicy). Po dwudziestu latach…
Kolejne z ciast domowych
Wypiekiem bardzo lubianym w moim domu rodzinnym było ciasto cytrynowe, potocznie zwane cytrynowcem. Wymagało, oczywiście, cytryny, choć jednej, a w czasach PRL-owskich te owoce spotykało się rzadko i zwykle trzeba było je wystać w kolejce. Na przykład w „Delikatesach”. Ach, te delikatesy. W latach 60. było ich jeszcze całkiem sporo, ale już w 80. należało do…
Amerykański sposób na relaks
To oczywiście koktajl. Alkohol rozcieńczony, sączony przez cały wieczór, a nie wypijany jednym haustem, istotnie odpręża. Byle nie nadużyć, bo popada się w inny rodzaj… zmęczenia. Pamiętam z dawnych lat, że o osobnikach pijanych mówiło się eufemistycznie, że są „zmęczeni”. A więc – koktajl na dobry wieczór. Ale jaki? Wybraliśmy najprostszy. Wziął się z amerykańskich…
Od wieku XVII do dziś – naleśniki
Ponieważ naleśnik pod tą nazwą występuje w najstarszej polskiej książce kucharskiej, pochodzącej z roku 1682, czyli w „Compendium ferculorum” Stanisława Czernieckiego, można wnioskować, że był potrawą znaną pod tą nazwą i dawniej. Samuel Linde w swoim słowniku języka polskiego z początków wieku XIX pisze po prostu, że jest to „gatunek ciasta”. Szkoda, że nie bawi…