Muffiny wracają

  Przez całe lato produkcja muffinów u mnie zamarła. Mimo
ciepłych dni, ranki mamy już chłodne. Liście żółkną i brązowieją. W parku
pachnie jesienią. Zachciało się ciasta!

Wypieki nie są moją mocną stroną. Ale muffiny chyba udają
się zawsze. Nawet z zastosowaniem tego, co lubię: improwizacji. Wczoraj
zaszalałam.

375 g mąki pszennej pełnoziarnistej, 100 g brązowego cukru,
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia, starta skórka z limonki, resztka
wiórków kokosowych, szczypta soli. Stopione 100 g masła, ok. 250 g mleka,
solidna łyżka jogurtu bałkańskiego, sok z 1/2 limonki. Suche i „mokre”
wymieszałam z kilkoma pokrojonymi daktylami, ciasto włożyłam do foremek
silikonowych. Upiekłam (20 minut w 170 st. C). Posypałam cukrem pudrem.

Można dać lukier, jak się lubi, wtedy warto go ozdobić kilkoma paseczkami ze skórki
limonki i bakaliami dodanymi do ciasta.

No i muffinki urosły, są smaczne, takie… w sam raz do porannej kawy lub popołudniowej herbaty.

Dodaj komentarz