Z alko i bez (2)

Napoje zimne, także te tylko alkoholowe lub z dodatkiem alkoholu, najlepiej smakują latem. Wykorzystajmy to! warunek jeden: muszą być zimne. Moim ulubionym „orzeźwiaczem” jest staroświecki napój z kawy o nieco zagadkowej nazwie. Wyjaśnienie jej pochodzenia znalazłam u Tadeusza Żakieja, poety i muzykologa oraz krytyka kulinarnego, w jego „Iskier przewodniku sztuki kulinarnej, napisanym pod pseudonimem Maria…

Dla dzieci – dzisiaj i dawniej

Raz chociaż niech uczczę w blogu Dzień Dziecka. Dzieci mają różne upodobania, niektórym trudno dogodzić, ale może znajdą w moim obiadowy menu choć jedno danie, które spałaszują z apetytem? Ten apetyt to marzenia (i udręka) wielu rodziców. A wcale nie trzeba się tak przejmować. Dzieci na ogół jedzą dokładnie to, co im jest potrzebne. A…

Z jogurtu (3)

Latem opisywałam napoje z przetworów mlecznych. Dałam radę napisać dwa odcinki. W nich pojawiły się produkty z mleka powstające, ich historia i obecność na polskich stołach. Było zsiadłe mleko, był kefir. No i… nadeszła jesień. O orzeźwiających napojach już nie marzymy. A planowałam opisać jeszcze jogurt. Na szczęście z jogurtu można robić nie tylko napoje….

Napoje z mleka na lato (2)

Kefir, znany u nas dobrze i popularny, choć mam wrażenie, że mniej modny niż jogurt, pochodzi z Kaukazu. Tam nazywano go „keif”. Niektórzy to słowo wywodzą od tureckiego „kef”, oznaczającego zdrowie; tak wyczytałam u Ireny Gumowskiej w jej książce pt. „Czy wiesz co jesz?”. Czego jeszcze się z niej dowiemy o kefirze? „Do słodkiego, pasteryzowanego mleka dodaje…

Napoje z mleka na lato (1)

Niektórzy uważają, że podczas letnich upałów najlepiej pragnienie gaszą schłodzone napoje z mleka. Są w ogóle znakomite! Nie tylko do picia. Ale także jako element obiadu na upały: dodatek do młodych ziemniaczków, kaszy lub warzyw gotowanych na parze. W polskiej kuchni mają tradycję długą i cieszą się zasłużonym uznaniem. Józef Peszke, historyk-amator, u progu wieku XX…

Klasyka. Na talerzyku i na ekranie

Sobotni wieczór przed nami. Proponuję zaordynować sobie filmowy wieczór. I małe „coś”, do niego pasujące. Będzie to prosty deser, którego zjedzenie nie będzie kłopotliwe i pozwoli nie spuszczać oczu z ekranu. Co będzie w pełni zrozumiałe, gdy dodam, że wybrałam film Hitchcocka – moim zdaniem jedno z najlepszych jego dzieł – „Zawrót głowy” („Vertigo”). Gra w…