W tak ekstremalne temperatury nie ma się ochoty ani gotować, ani jeść. A przecież coś podać na obiad czy kolację trzeba. Proponuję nieco wysiłku, aby potem dało się przygotowywać dania szybkie, jak najprostsze, bez rezygnowania z pełni smaku lata. Wysiłek zresztą niewielki. Naszykujmy paprykę. Wystarczy ją pokroić na połówki, oczyścić z nasion i błonek, rozłożyć na blasze wyłożonej papierem kuchennym.

Po opieczeniu (piekarnik w pozycji grill, ok. 10 minut; obracać, aby grillowała się cała powierzchnia) skórka papryki stanie się czarna i krucha. Łatwo będzie ją zdjąć (po przestudzeniu).

Opiekanie wydobędzie z papryki słodycz i całe bogactwo smaku. Taką paprykę bez skórki zalewamy olejem (najlepiej tym z oliwek, czyli oliwą) i trzymamy w lodówce. Wiem, wiem, oliwa się zestali, ale to nie szkodzi, za to papryka dłużej zachowa świeżość. Po wyjęciu z lodówki przy tych temperaturach w mig przejdzie stan płynny. A papryki wyjmiemy tyle, ile nam trzeba do sałatki, do kanapek, do zupy (chłodnik gazpacho). I do przygotowania szybkiego dania z makaronu. Wzięłam penne, które przeważnie się podaje do sosów. Ale ich jędrność lubię tylko z oliwą oraz kilkoma dodatkami.

Penne z papryką, serem i bazylią po mojemu
makaron penne rigate
oliwa extra vergine
papryka bez skórki (opiekana)
kilka pomidorków czereśniowych
twardy ser włoski (parmezan, pecorino,
grana padano)
czarny pieprz lub mielona papryka
Makaron ugotować w osolonej wodzie zgodnie z czasem podanym na opakowaniu (tym najniższym). Paprykę pokroić. Pomidorki przekroić na pół. Ser zetrzeć w wiórki i plasterki. Ugotowany makaron odcedzić (trochę wody zostawić), wyłożyć, skropić oliwą i wodą z gotowania, nałożyć paprykę, pomidory, ser oraz listki bazylii. Posypać pieprzem lub papryką. Od razu podawać.
Kolejnym makaronem na lato będzie spaghetti. Zawsze lubiane. A danie równie proste.

Spaghetti z oliwkami, papryką i serem po mojemu
makaron spaghetti
zielone oliwki nadziewane serem
papryka bez skórki (opiekana i pokrojona w paski)
twardy ser włoski (parmezan, pecorino,
grana padano)
oliwa extra vergine
czarny pieprz z młynka
Spaghetti ugotować al dente. Odcedzić szybko, aby pozostał wilgotny, wyłożyć. Skropić oliwą. Na wierzch nałożyć oliwki, paprykę i starty ser. Przybrać listkami bazylii, popieprzyć. Podawać od razu.
Kolejne danie będzie z… resztek. Chyba każdemu niekiedy zostaje makaron ugotowany z nadmiernym optymizmem dla apetytu. Nie wyrzucamy go nigdy. Posłuży oczywiście do podania kolejny raz, po odgrzaniu. Może tak?

Omlet z makaronem, pomidorami i rukolą po mojemu
ugotowany makaron
oliwa i masło
jaja
dojrzałe pomidory
bazylia
rukola
sól, czarny pieprz
Jajka rozkłócić z solą i pieprzem. Na patelni rozgrzać łyżkę oliwy, roztopić w niej łyżkę masła, wrzucić makaron, podsmażyć.

Zalać jajkami, na wierzchu rozłożyć plastry pomidorów. Smażyć jak omlet, podważając jajeczną masę łopatką, aby spływała na spód. (Aby wierzch się szybciej ściął, a pomidory zagrzały, można przykryć patelnię pokrywką).

Na wierzchu rozłożyć bazylię i rukolę (umytą, osuszoną). Posypać pieprzem, skropić oliwą, podawać.

Trzy propozycje chyba każdemu zasmakują. A przygotowanie zajmie tyle czasu, ile trwa ugotowanie makaronu. Tyle obiad. A po nim lub jeszcze lepiej na wieczór dorosłym proponuję orzeźwiające napoje. Postawią na nogi nawet tych wyczerpanych pracą w czterdziestostopniowym upale.
Przepis zaczerpnęłam z przedwojennego magazynu ilustrowanego „As”. Z lipca roku 1939. Pismo miało przed sobą jeszcze tylko miesiąc życia. Podobnie jak II RP. A „lato było piękne tego roku”…
NAPOJE ZIMNE Z LIPCA ROKU 1939
KAWA MROŻONA I.
Naparzyć mocnej czarnej kawy biorąc np. 6 dkg na 6 osób. Aby kawa była naprawdę dobra, trzeba zachować pewne środki ostrożności dla zabezpieczenia lotnego jej aromatu . I tak ogrzać trzeba najpierw maszynkę od naparzania kawy i wstawić ją do naczynia z gorącą wodą. Następnie wsypać do niej zmieloną kawę i zalać ją sześcioma łyżeczkami wrzącej wody. Po pięciu minutach zacząć dolewać wrzącą wodę w ilości potrzebnej na ilość osób. Mrożoną kaw ę podaje się w szklankach , wypełnionych kawą do połowy, uzupełniając resztą bitą słodką śmietanką. Przed zamrażaniem należy kawę osłodzić (do smaku), ponalewać w szklaneczki, wystudzić i wstawić do lodowni. Również do lodowni wstawia się ubitą osobno śmietankę, a przed wydaniem na stół dopełnia się szklaneczki z kawą, zamrożoną śmietanką.
KAWA MROŻONA II.
Mrożoną kawę można podawać również, przyrządziwszy lody kawowe, które przy wydaniu na stół rozmieszać należy drewnianą szpatułką, aby nie były za twarde. Szklaneczki napełnia się więcej niż do połowy lodami, dając na wierzch ubitą i zamrożoną słodką śmietankę, którą posypuje się z wierzchu grubym krystalicznym cukrem.
Lody kawowe, jako podkład do podanego przepisu:
5 żółtek utrzeć do białości z 33 dkg cukru. Osobno zagotować pół litra śmietanki lub mleka i gorące wlewać do żółtek, ucierając bez przerwy, aby się nie zważyły [!]. Równocześnie wlać 1/4 szklanki mocnej esencji kawowej. Tak przyrządzony krem stawia się w garnku z wrzącą wodą na kraju blachy, ucierając, aż masa zgęstnieje i uważając, aby się żółtka nie zważyły [!], co niechybnie nastąpi jeżeli się krem zbytnio przegrzeje i dopuści do tego aby zawrzał. Po wystudzeniu tej masy wlewa się ją do puszki od lodów i kręci wedle zwykłych norm, póki się lody nie zastudzą.
Na zakończenie jeszcze jedna propozycja z kawy. Naprawdę stawia na nogi. Bardzo lubię ten nieco zapomniany staroświecki właściwie koktajl.
MAZAGRAN.
Mocną czarną kawę, dobrze osłodzoną, rozcieńcza się wrzącą wodą (1 część esencji kawowej 3 części wrzątku), wystudza i wstawia do lodowni. Przed podaniem na stół, dolewa się koniaku, licząc pół kieliszka na szklankę przygotowanej kawy. Mazagran podaje się w wysokich szklankach, z nóżką, napełnionych do połowy lodem i pije się przez słomkę.
W tym samym numerze pisma znalazł się obrazek z wakacyjnych Zaleszczyk. Były wtedy modnym kurortem, malowniczo położonym nad Dniestrem graniczącym z Rumunią, z rozległymi świetnie utrzymanymi plażami, z eleganckim deptakiem i kawiarniami. Podobno ze świetną atmosferą.

To się miało zmienić na zawsze. Rychło, bo już we wrześniu, Zaleszczyki przestały być kurortem, stały się ostatnią miejscowością tych, którzy żegnali się z Polską. Nieraz na całe życie.
Świetny pomysł z opiekaną papryką w oliwie, z pewnością wypróbuję, dziękuję!
Podziwiam Twoją zdolność do wyszukiwania pasujących przepisów i ciekawostek, niezmiernie miło się Cię czyta. Dziękuję za stworzenie tu takiej ostoi wśród tego, co zalewa internet.
Pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubienie
Dziękuję, zapraszam. Także do czytania wpisów archiwalnych. Aż mi trudno uwierzyć, że tyle już opisałam! Serdeczności. Alina
PolubieniePolubienie
A nie myślałaś może o książce?
PolubieniePolubienie
Myśłę, myślę, ale do tego się trzeba zebrać…
PolubieniePolubienie