Potrawą znaną z Gaskonii, która pełni tam, można powiedzieć, funkcję naszego bigosu – hojnie zbierając różne mięsa – jest cassoulet. Jak i naszych bigosów, tak cassouletów jest wiele. Bardzo różnych. Składniki w nich, zwykle te mięsne, zależą od regionu i od indywidualnych przepisów, zachowanych w kuchniach domowych. Różnią się zestawem mięs, w którego skład wchodzą zwykle, jak podstawa, słynne tuluzańskie kaczki lub gęsi oraz tamtejsze kiełbaski. Opis jednego z klasycznych cassouletów już tu podawałam.
Od naszego bigosu różni go i to, że głównym składnikiem warzywnym jest w nim fasola. Ale ja odkryłam odmianę, w której miejsce fasoli zajmuje soczewica. Francuska soczewica z Puy. A że jeszcze ją miałam – ruszyłam do urodzinowego dzieła. Bo mając w domu urodzonego w Tuluzie, a świętującego ten fakt, warto przyrządzić niespodziankę jemu i jego Gościom. Wczoraj cassoulet chwalili i prosili o opis na blogu. Proszę bardzo.
Na sposób przygotowania potrawy trafiłam w jednym z programów telewizyjnych. Przepis zmodyfikowałam, dostosowując do możliwości i własnego wyczucia smaku. Czy efekt by zadowolił d’Artragnana, który, jak wiadomo, był Gaskończykiem? Nie wiem. Ale domowemu toulousain ten cassoulet smakował. Opis podaję dokładnie z tymi składnikami, które u mnie poszły do gara, a właściwie naczynia żaroodpornego.
Cassoulet z soczewicą
żeberka wieprzowe wędzone
4 białe surowe kiełbaski
2 udka kaczki
4 udka kurczaka (bez podudzi)
ew. 2 łyżki oliwy
2 cebule
4 ząbki czosnku
250 g soczewicy z Puy
200 g białej b. drobnej fasolki
250 ml białego wytrawnego wina
500 ml bulionu drobiowego
2 liście laurowe
sól i pieprz
Żeberka pokroić na kawałki wzdłuż kostek. Patelnię o grubym dnie rozgrzać, ułożyć w niej żeberka. Gdy się zrumienią z jednej strony, odwrócić je, dołożyć kiełbaski, nakłuć je, obsmażyć z każdej strony. Obsmażone żeberka i kiełbaski zdjąć z patelni, umieścić w dużym naczyniu żaroodpornym. Kiełbaski pokroić na dwie–trzy części. Na pozostałym tłuszczu dobrze obsmażyć udka kaczek i kurczaka z obu stron, lekko posolić. Odłożyć do naczynia.
Cebulę pokroić na dość grube półplasterki, czosnek posiekać. Na patelnię z tłuszczem – gdyby go było zbyt mało, wlać 2 łyżki oliwy – wrzucić najpierw cebulę. Gdy zacznie się lekko złocić, dodać czosnek. Wymieszać, chwilę smażyć.
Fasolkę zblanszować we wrzącej wodzie przez kilka minut, odcedzić. Soczewicę opłukać, odcedzić. Soczewicę i fasolkę dołożyć do patelni z cebulą. Wymieszać. Po chwili smażenia wlać wino.
Do soczewicy dodać żeberka i kiełbaski. Mieszając poddusić. Dodać udka drobiu, dolać bulion. Zagotować. Przełożyć wszystko do naczynia żaroodpornego. Dołożyć listki laurowe, przyprawić pieprzem. Wstawić naczynie do piekarnika. Wypiekać 90 minut; soczewica i fasolka muszą być miękkie. Gdyby płyn (czyli wino i bulion) odparował zbyt mocno, a potrawa wyschła, dolać wina lub bulionu.
Jak widać, jest to potrawa bogata w mięso. Można, oczywiście, przyrządzać ją tylko z soczewicy. Musiałam wziąć fasolkę, bo soczewicy miałam za mało (mięs na tę porcję trzeba mieć pół kilo). Przypominam, że soczewicę i fasolę solimy już po ugotowaniu; tu z solą uważajmy, bo bulion z reguły jest słony wystarczająco. Zamiast żeberek można wziąć wędzony boczek. Ja miałam żeberka pozostałe z gotowania bigosu. W miejsce naszej białej kiełbasy – nie kupujmy najtańszej – trzeba by mieć oryginalne kiełbaski z Tuluzy (przywieźć z wakacji i zamrozić!). Zamiast udek z kurczaka można wziąć więcej udek kaczki. Tak planowałam, ale w sklepie kacze dostałam tylko dwa ostatnie i to malutkie! Na szczęście cassoulet jest potrawą, która pozwala na indywidualne odstępstwa od oryginalnego przepisu. Kto więc chce, może do niego dołożyć podsmażone kotlety ze schabu lub karkówki. Były w przepisie, który widziałam w telewizji.
Danie jest wygodne do podania. Można je przygotować wcześniej i podgrzać, gdy goście się zbierają. Na stół podajemy cassoulet w naczyniu, w którym się piekł. Bez zadęcia, to przecież potrawa o charakterze rustykalnym. Pasują do niej mocne czerwone wino i pieczywo. A na koniec uczty, po deserze, warto zadbać, po tak bogatej w mięsa potrawie, aby się goście nie pochorowali z przejedzenia. I podać któryś z likierów ziołowych jako digestif. U nas wybierano zielony likier chartreuse.