Teraz zimą mamy wybór owoców, o jakim te marne plus minus trzydzieści lat temu choćby marzyć mogli tylko ludzie zupełnie oderwani od życia. Fruwający w obłokach. Wprawdzie dzisiaj te owoce spod szkła nie zawsze smakiem dorównują ówczesnym, ale to inna kwestia. Założę się, że gdybym bardzo potrzebowała, dostałabym nawet poziomki! I to na bazarku pod Halą Mirowską, a nie w jakichś luksusowych delikatesach. Dlaczego poziomki?
Gdy sięgnęłam po najsłynniejszego z dziewiętnastowiecznych francuskich smakoszy – a wielu ich było! – Anathelme’a Brillat Savarina, znalazłam o nich smaczną, nomen omen, anegdotę:
Hrabia de la Place odkrył bardzo wyszukany sposób przyrządzania poziomek, który polega na skropieniu owoców sokiem ze słodkiej pomarańczy (jabłko Hesperyd). Inny uczony wzbogacił ten sposób dodając miąższ pomarańczy natarty kawałkiem cukru; utrzymywał przy tym, na podstawie skrawka rękopisu uratowanego z pożaru, co strawił bibliotekę w Aleksandrii, że w tej postaci podawano poziomki podczas uczt na górze Ida.
Bogowie greccy wiedzieli, co dobre. Ja poziomek wprawdzie nie miałam, ale zebrałam kilka rodzajów owoców. W sam raz na sałatkę. No i miałam pomarańcze na sok. Słodkie, w odróżnieniu od gorzkich, których zresztą u nas nie widziałam, a które są wykorzystywane do wytwarzania słynnych pomarańczowych likierów.
Taka owocowa sałatka jest deserem, który w pięć, no, dziesięć minut można przygotować i jako deser postawić po zimowym obiedzie z kapustą, ziemniakami, burakami i wszystkim tym, co tradycyjnie w zimne dni spożywamy. Taka sałatka w kuchni międzynarodowej ma nazwę macedoine, co w przenośni znaczy tyle, ile „chaotyczna mieszanina”. Ta mieszanina może być z owoców lub z warzyw. Klasyczne warzywne macedoine przyrządza się z pokrajanej w jednakowe kosteczki rzepy, marchewki, ze skrojonej w podobną kosteczkę fasolki szparagowej oraz zielonych kuleczek groszku. W dawnej kuchni było elegancką jarzyną, jak ją nazywała Lucyna Ćwierczakiewiczowa. Dzisiaj mało kto jej używa, bo komu by się chciało pracowicie warzywa kroić lub wycinać łyżeczką w kuleczki. W podobny sposób obrabia się owoce. I wtedy podaje na deser, jako macedoine de fruits. Nazwa kieruje nas do Macedonii, co może mieć jakieś uzasadnienie.
Co o tej owocowej sałatce mówią stare książki? Maria Monatowa podaje przepis na macedoine wśród kompotów. W jej czasach w menu eleganckich śniadań, obiadów i kolacji po pieczonym drobiu niezmienna była pozycja: sałata – kompot. Macedoine więc jest kompotem, tyle że z owoców surowych. Należy na nią „obrać i opłukać kilka gatunków owoców jak truskawki, poziomki, maliny, drylowane wiśnie, pokrajane w talarki melon, ananas i jabłka, układać gustownie w deseń w salaterce, przesypując cukrem. Po godzinie polać likierem Maraschino, Abrocotine lub esencją ponczową i postawić na parę godzin na lodzie”. Ot, i wszystko.
My zestaw owoców nieco poszerzamy lub zmieniamy, polewamy je dobranym smakiem likierem, albo koniakiem lub rumem, albo sokiem lub posłodzonym sokiem z cytryny i deser wstawiamy do lodówki. Jeżeli chcemy podać go naprawdę elegancko, przekrawamy na połowę grejpfruty, wydrążamy i wypełniamy macedoine. Gdy to samo macedoine zalejemy sokiem z żelatyną lub agarem, albo nawet gotową galaretką z torebki, otrzymamy macedoine de fruits en gelée, czyli w galarecie. Tylko uwaga: są owoce, przy których galaretka się nie zestali. To ananas, papaja i kiwi. Aby temu zapobiec, trzeba je obgotować.
Maria Monatowa radzi surówki owocowe podawać „także w melonie lub w ananasie. Zamiast likierem można je zalać szklanką szampańskiego wina i kieliszkiem sherry”. To znakomity deser na Sylwestra! Warto zapamiętać.
Macedoine owocowe można komponować ze wszystkich owoców, jakie mamy w domu. Łączyć surowe z puszkowymi. A następnie lekko je perfumować alkoholem albo sokiem z owoców. Polecam do tego dodatek wody z kwiatu pomarańczy lub różanej, można je znaleźć w sklepach żywnością orientalną – arabską. Albo sprowadzić via internet.
Macedoine z owoców zimowych
2 gruszki
2 szarony (inaczej kaki lub persymona)
2 mandarynki
sok z pomarańczy
wódka gruszkówka
woda pomarańczowa
świeże listki mięty
cynamon z młynka
ew. cukier
Mandarynki obrać, podzielić na cząstki i przekroić je na pół. Pozostałe owoce oczyścić, pokroić w kostkę razem ze skórką. Z pomarańczy wycisnąć sok.
W salaterce wymieszać wszystkie owoce, zalać szybko wódką i sokiem z pomarańczy, aby gruszka nie sczerniała. Liście mięty porwać, domieszać. Dodać pomarańczową wodę, posypać cynamonem z młynka, przybrać pozostawionymi całymi listkami mięty. Kto chce, deser może posłodzić. Do podania trzymać w lodówce.
Jeżeli obiad był bardzo lekki, na deser można podać sałatkę do naleśników z twarożkiem. Na porcję przeznaczamy po jednym. Obok dajemy kleks z gęstej śmietany kremowej lub kulkę lodów. Posypujemy cynamonem i przybieramy miętą oraz porcją macedoine. Jeżeli w skład sosu do sałatki wchodził alkohol, można kieliszek podać do naleśników. A dla dzieci – sok świeżo wyciśnięty z pomarańczy.