Wszyscy spragnieni deserów w tym ponurym lutowym dniu – łączmy się. Kto nie lubi czekolady, niech nie czyta. Ale jej miłośnikom ten prosty deser sprawi duuużą przyjemność. Nie jest przy tym ciężki, obfity i zapychający. Przeciwnie: jest lekki jak obłoczek, jak… gąbka.

Najpierw podam wersję, którą znalazłam w pełnej uroków, także literackich, książce kucharskiej Alicji B. Toklas. O tej przyjaciółce amerykańskiej pisarki Gertrudy Stein – a mieszkały razem we Francji – już tu pisałam. Przy końcu książki zamieszczone są przepisy przyjaciół Alicji. Zwykle nieskomplikowane i prawdziwie smaczne. Widać, że wypróbowane. Madame Joseph Delteil, czyli pani Józefowa D. z Grabels przedstawia (daję w moim tłumaczeniu):
Bardzo dobry mus czekoladowy
1/2 funta (225 g) słodkiej czekolady
6 jajek
Czekoladę utrzeć na tarce i ogrzewać na bardzo małym ogniu z 3 łyżkami wody. Dodać żółtka jaj uprzednio dobrze roztarte, dobrze zmieszać. Zdjąć z ognia i dodać białka jaj ubite na sztywno. Wyłożyć do salaterki i wstawić na noc do lodówki. Smakuje wszystkim. Puszystą konsystencją przypomina delikatną gąbkę.
Proste? Bardzo. Zrobi dziecko. Smaczne? Po prostu pyszne. Ale zrobiłam ten deser jeszcze prościej. Korzystałam z książki o kuchni francuskiej, wydanej u nas w ciekawych czasach, na przełomie lat 80. i 90. XX wieku (Państwowe Wyd. Ekonomiczne, autorki: Barbara Buczma, Bożena Bonik). Ich poradę w przygotowaniu i w podaniu zmieniłam; efekt widać na zdjęciu. Przedstawiam więc:
Mus czekoladowy po mojemu
100 g twardej wytrawnej czekolady
60 g masła
4 jajka
szczypta soli
migdały posiekane w słupki
skórka starta z pomarańczy
Czekoladę stopić z masłem w mikrofalówce lub w rondelku. Nieco przestudzić. Jajka rozbić. Żółtka rozetrzeć, dodać do czekolady, dobrze wymieszać. Białka ubić ze szczyptą soli na bardzo mocną pianę. Do czekolady dodać 2 solidne łyżki piany, wymieszać. Masę połączyć z pozostałą pianą. Wymieszać delikatnie. Nałożyć do miseczek na jedną porcję (wychodzi sześć małych). Trzymać w lodówce. Zetrzeć skórkę z pomarańczy (niepryskanej lub dobrze umytej). Słupki lub płatki migdałów uprażyć na suchej patelni. Przestudzonymi posypać mus, dokładając startą skórkę z pomarańczy.
Takie deser będzie ozdobą każdego obiadu. Wybitnie poprawia humor. Zwracam uwagę na użycie tzw. gorzkiej czekolady (w odróżnieniu od przepisu z książki Alicji B. Toklas). Musi być naprawdę dobrego gatunku i o wysokiej zawartości kakao. Uważa się, że taka czekolada działa dobrze na krążenie i koi nastroje depresyjne. Na pewno łagodzi zimowe klimaty. Kto chce, może przybrać mus listkami świeżej mięty lub melisy (np. zamiast skórki pomarańczy). Zwłaszcza mięta tworzy z czekoladą wyjątkowo szczęśliwy związek smakowy.