Obiad tani, szybki, sprzed wojny

Pozostańmy przy „Bluszczu”. Tym razem numer z roku 1932. W Polsce, w Europie, na szerokim świecie wciąż trwa kryzys. Gdy już się wydaje, że jest szansa na lepszą koniunkturę, znowu gospodarka szaleje. Bezrobocie staje się plagą wielkich miast. Nędza na wsi pogłębia się. W Niemczech naziści naparzają się z komunistami. W ZSRR Stalin szykuje się do fali czystek. W Polsce bieda z nędzą: na Polesiu, Wołyniu, w Łodzi, w Warszawie. Wybuchają strajki, raz po raz aresztowani i zamykani są komuniści. Młodzież ma marne szanse na zdobycie wykształcenia, a potem znalezienie pracy, redukowani z posad inteligenci spadają często na dno społeczne, nauczyciele na Kresach klepią biedę, nędza żydowskich miasteczek budzi niepokój, rozwija się antysemityzm (gdy wszystkiego mało, obcy budzą agresję), konflikty narodowościowe na wschodzie (głównie Ukraińcy, ale i Białorusini, i Litwini), na zachodzie (Niemcy, Ślązacy), głosy zza południowej granicy mówią o dyskryminowaniu Polaków przez Czechów. Proces brzeski, przeciw posłom Centrolewu, pognębia kraj. Nastroje są złe.

A trzeba było przecież żyć. Żyć tak, aby nie utonąć. Wiele zależało od kobiet, które wtedy odpowiadały za prowadzenie domu. „Bluszcz”, reklamujący się jako pismo dla kobiet z różnych sfer (mówi o tym reklama zamieszczona w „Nowościach Ilustrowanych”), starał się znajdować rady na trudne czasy. Oto, jak pomagał kobietom w planowaniu rodzinnych obiadów. To propozycja kulinarna – codzienny oszczędny obiad dla 5 osób:

 

Zupa cebulowa.

Kiełbasa z purée kartoflanem i kapustą kiszoną.

Tarteletki z kremem.

Trzydzieści deka cukrowej cebuli pokrajać cienko. Przełożyć do rondelka z dużą łyżką masła (7 deka). Dusić wolno, wciąż mieszając, aż się ładnie zrumieni. Wsypać łyżeczkę soli i łyżeczkę cukru. Dodać dużą łyżkę maki. Zasmażyć razem. Rozprowadzić półtora litrem wody, lub smaku z jarzyn. Wrzucić parę ziaren pieprzu i listek. Gotować wolno z kwadrans. Zrumienić pięć dużych plastrów bułki, cienko posmarowanych masłem. Nalewając zupę, do talerzy, do każdego włożyć taką dużą grzankę.

Kilo kiełbasy surowej sparzyć wrzątkiem, następnie zrumienić w dziesięciu deka drobno pokrajanej i zrumienionej słoniny. Obok położyć parę drobno pokrajanych cebul, zrumienić razem z kiełbasą. Pokrajane na dziesięć równych kawałków, obłożyć niemi purée kartoflane, zrobione z 1 kilo kartofli, 5 deka masła i szklanki mleka. Tłuszcz ze smażonej kiełbasy wylać na kartofle. W oddzielnej salaterce podać pół kilo kwaszonej kapusty.

Z trzydziestu deka mąki, piętnastu deka masła i dziesięciu deka cukru zagnieść kruche ciasto, dodając trochę zimnej wody. Ciasto to rozwałkować na cienki placek, wkoło zrobić rancik z tegoż ciasta. Dwa jaja całe, pół szklanki cukru, łyżkę masła i kawalątko wanilji [tak wtedy pisano], zmięszać dokładnie, zagotować i ostudzić. Tym kremem nałożyć kruchy placek i upiec w gorącem piecu.

No cóż, widać jak dalece nasze upodobania i dietetyka odbiegły od przedwojennych. Przede wszystkim: za dużo kalorii w tym obiedzie. My je ograniczymy.

W zupie nie jest potrzebna łycha mąki, zwłaszcza jeżeli dajemy grzanki. Aby obiad wzbogacić w białko i wapń, możemy grzanki zapiec ze startym żółtym serem, posypanym papryką; nie smarujmy ich wtedy masłem. Kalorii przybędzie, ale będą wartościowe.

A tłuszczu zdecydowanie za dużo jest w drugim daniu. Zwłaszcza gdy prowadzimy siedzący tryb życia, musimy go ograniczać. Do kiełbasy nie dajemy więc słoniny. Kiełbasę współczesną smażymy na patelni grillowej lub z odpowiednim dnem do smażenia beztłuszczowego, aby tłuszcz z niej się wytopił. Do smażenia można posypać ją papryką (kapsaicyna przyśpiesza spalanie tłuszczu; dlatego też warto posypać papryką żółty ser z grzanek) lub majerankiem. Na ziemniaki, w których już jest masło, nie wylewamy tłuszczu z patelni. Do kapusty warto wetrzeć marchewkę, wymieszać wszystko z oliwą, pieprzem, ew. odrobiną cukru do smaku.

Deser oczywiście w codziennym zabieganiu można pominąć, zamiast niego podać świeże owoce. Ale jeżeli już cudem mamy czas dla kruchego ciasta, warto wiedzieć, że okrągły placek z kruchego ciasta to tarta, tarteletki to małe tarty, na jedną porcję. Do kremu przeznaczonego do wypełnienia ciasta można dodać owoce i zapiec razem, posypane orzechami lub płatkami migdałów. Ozdobią ciasto. W tym momencie nie mogę sobie odmówić pokazania sposobu ozdabiania kruchego ciasta autorstwa mojej przyjaciółki Joli B. Jadałam je wczoraj! Było nie tylko pyszne, ale i cudne. Kwiatki są jadalne i znakomicie zdobią ciasta, kremy, lody, sałatki. Warto o tym pamiętać. Taka tarta (akurat ta, to mazurek) będzie ślicznie wiosenną dekoracją stołu, prawda? A kwiatki nie są drogie:

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s