Krewetki i ananas: zgodna para

Szybkie (chyba nawet dla ortodoksów kulinarnych), łatwe (pod warunkiem, że sprawnie się kroi ananasa lub użyje kostek z puszki – świeży jednak znacznie lepszy!), a dla każdego, kto lubi owoce morza, radośnie pyszne. Kupmy do tego danka francuską bagietkę (znakomite pojawiły się ostatnio niedaleko nas, przy ul. Senatorskiej). Ale gdy będzie inne pieczywo, nie będzie…

Ku zabawie, choć mają leczyć

Urok starych książek kucharskich rzuca na kolana. Ta wydana w roku 1838 w Wilnie (przed 174 laty, może Mićkiewiczowska Maryla z niej korzystała…) zauroczyła mnie szczególnie, począwszy od rozbudowanego tytułu, w którym autor (a może raczej wydawca – Józef Zawadzki, którego „nakładem i drukiem” pozycja się ukazała) chciał powiedzieć od razu wszystko. „Rządna Gospodyni we…

Radykalna kuracja – tekst dla odważnych

Lata dwudzieste XX wieku przyniosły modę na szczupłość. „Na garsonkę” – taki wygląd był marzeniem pań młodych, jak i dojrzałych. Robiły, co mogły, aby go osiągnąć. „La garçonne” to była to powieść, potem film; od tego tytułu kobiety nazywały się właśnie chłopczycami. To był styl życia, ale i wygląd – sylwetka szczupłego chłopca. Dla niej…

Pasta na nasz sposób

Kuchnia włoska zdobyła świat nie przypadkiem. Makaron, sztandarowe jej danie, każdy umie ugotować – choć warto przypilnować, aby nie stanął na stole w postaci rozgotowanych kluch. Chodzi nam o ciasto jędrne, doskonale „łykające” sos lub po prostu oliwę z przyprawami. Wrzucając makaron na wrzącą, nieco osoloną (nie za dużo!), wyłącznie orientacyjnie traktuję wypisany na torebce…

Resztki po fałszywym łososiu

… i nie tylko. Po mięsnych obiadach, podczas których podaje się pieczeń, czyli mięso pieczone lub duszone, niekiedy pozostają różne mniejsze lub większe okrawki albo właśnie po prostu resztki. Oczywiście są znakomite jako wędlina. Ale jeżeli tych okrawków pozostanie tyle, że się z nich da podać obiad – warto to wykorzystać. Ja w takim wypadku…

Do zimnego bufetu, coś fałszywego

… na szwedzki stół. Gdy mamy przed sobą przyjęcie karnawałowe, gdy urządzamy jubileusze, urodziny (gratulacje, gratulacje!), imieniny, gdy chcemy podać coś szczególnego, proponuję to coś wybrać z kuchni polskiej. Nazywa się intrygująco fałszywy łosoś z cielęciny pochodzi z książki kucharskiej Marii Monatowej. Już wiele razy o niej pisałam. Przyznam, że chociaż na przepisie wiele razy…

Nie dla psa

Że jest nie dla psa, mówiono dawniej, uważając że ją za produkt lubiany, często jedzony, może nie wykwintny, ale solidnie zaspakajający apetyty. Była nieodzownym składnikiem bigosu (podawano go po staropolsku przed zupą, na początek obiad składającego się potem z pieczeni, drobiu, zwierzyny, pasztetów itd.). Gotowano ją do sutego barszczu. Dziewiętnastowieczny historyk i archeolog Cezary Biernacki…

Zarządzanie ryzykiem

Nie ryzykiem kulinarnym! Czy występują jakiekolwiek wątki kulinarne w filmie, nazwanym u nas dość łopatologicznie „Chciwość”? (Ja nazwałabym go tak, jak dałam w tytule). Otóż kulinariów jest mało, przyznam, ale film tak mi się tak spodobał, że go opiszę. Oryginalny tytuł „Margin Call”, pochodzi z języka speców od finansów. To oni są bohaterami opowiedzianej znakomicie…

Naleśniki bolszewickie

Po świętach, przyjmowaniu gości itp. chyba nie ma takiego, komu by nie pozostały w lodówce jakieś resztki. Stoją, stoją i nie bardzo wiadomo, co z nimi robić. Kawałki pieczeni (z mięsa lub drobiu), sosy (np. boloński, pomidorowy, grzybowy lub biały), kawałki ugotowanych lub duszonych warzyw (np. brokuły, pieczarki) proponuję wykorzystać do nadziania naleśników. Można zawijać…

Efektowny, delikatny, ziołowy

Podaję dzisiaj przepis szybko, może się komuś przyda np. na Urodzinowe Przyjęcie? (Wszystkim urodzonym 7 stycznia życzenia trwałych sukcesów). Niech będzie drób. Ale kurczak może się znudzić. Pieczony, gotowany, smażony, duszony i tyle. Już nie wspomnę o wszelkich gotowcach z Kentucky. Ten przepis poznałam z któregoś programu telewizyjnego. Wydawał się skomplikowany. Cała komplikacja polega na…

Styczniowy obiad: menu wytworne z 1929

Gdy wracałam ze szkoły, jeszcze podstawowej, w domu nikogo nie było. Odgrzewałam zupę zostawioną przez mamę, robiłam sobie kanapki i często – stawiałam przed nosem, na stole (no tak, wydało się, czytałam przy jedzeniu!) książkę kucharską mojej mamy. Jak mi po latach opowiedziała, dostała ją od znajomego, któremu się bardzo podobała. Nie był to mój tata,…

Kochajmy sałaty!

Zielenina w naszym kraju, podobno od czasów królowej Bony, była w pogardzie. Pewnie i królowa Maria Ludwika, małżonka Władysława IV i Jana Kazimierza, i Marysieńka Sobieska napotykały trudności w jej wprowadzaniu na stoły; a, jako Francuzki, takie dajmy na to sałaty kochały. Może dlatego, z tej nienawiści do zielonego, kontusze i pasy słuckie opasywały solidne…