Alina Kwapisz-Kulińska – 21/07/2011 1:29
Gdzie? W tygodniku Przekrój”. Kiedy? W lipcu 1962 roku. Kto? Siostry Rojek; jak wiadomo, grasowali wówczas w „P” głównie Bracia Rojek, ale, jak widać, mieli i siostry. Co podawały? Nowatorską tygodniową dietę, która miała sprzyjać estetycznemu wyglądowi ciała przyodzianego w kostium typu „bardotka”. Młodzieży wyjaśniam, że nazwa dwuczęściowego kostiumu, a zwłaszcza jego stanika, pochodziła od lansującej go gwiazdy filmowej Brigitte Bardot. Dziś moda z lat 60. wraca! A moda na dobra figurę na plaży jest nieprzemijająca.

A oto dieta:
Pierwszy Dzień: 2 litry mleka
Drugi Dzień: 2 kilo owoców
Trzeci Dzień: 3/4 kilo mięsa
Czwarty Dzień: 35 deka sera
Piąty Dzień: 1 kilo ryby
Szósty Dzień: 1 kilo jarzyn (nie „z korzenia”, jak buraki, tylko z tych co nad ziemią: np. sałata, groszek zielony, kalafior itp.)
Siódmy Dzień: 1/4 kilo mięsa i dwa jaja.
Codziennie wolno prócz tego wypić dwie małe filiżanki kawy oraz dwie szklanki wody sodowej. Zamiast kawy można pić herbatę.
Siostry Rojek oceniają dietę na podstawie doświadczeniaszeregu przyjaciółek: Działa doskonale. Jest niemal bezbolesna. Trochę jest nieprzyjemnie czwartego dnia, bo od sera ma się pragnienie i sucho w ustach. A najważniejsze: Przeżyć można.

Miałabym pytania: w jakiej postaci mięso, jaki ser – chyba biały, jak przyrządzone ryby – chyba gotowane, a warzywa? Na surowo?
No i najważniejsze: ile się zgubi centymetrów w talii i kilogramów na wadze, bo o tym Siostry milczą. Na końcu piszą, że dietę można po jakimś czasie zastosować ponownie. Ale po jakim czasie?
No cóż, na pewno wyeliminowanie węglowodanów z chleba, ziemniaków, makaronu itd. przyniesie w miarę pożądany efekt. Ale czy do tego trzeba jeść aż kilo mięsa jednego dnia? Hm.