Alina Kwapisz-Kulińska – 16/06/2011 5:17
Nie ma co kryć: dzisiaj mam imieniny i przyjmuję kolacją moje kochane przyjaciółki. Jest nas pięć, spotykamy się tak co roku od lat… no, wielu, bo spotkałyśmy się po raz pierwszy w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Chyba się lubimy, skoro tyle lat ze sobą wytrzymujemy!
Właściwie widzimy się w nasze urodziny – tak się złożyło, że wypadają co 2–3 miesiące i obejmują wszystkie pory roku. Moje są wakacyjne, dlatego niekiedy lepiej nas zgromadzić w czerwcu, przed letnimi wyjazdami, a więc – wyprawiam imieniny. Byłoby nas sześć, ale jedną z „dziewczynek” już pożegnałyśmy na zawsze; przy naszych spotkaniach zawsze o niej myślimy, mam wrażenie, że jest obecna każdego roku, tyle że się nie zmienia jak my.
Od kilku lat, aby się coś działo i nie nudziło, organizujemy uroczystości, jakby to określić, tematyczne. Zarówno kulinarnie, jak i w oprawie oraz w strojach. W roku ubiegłym miałyśmy przyjęcia kolorystyczne (było czarno-białe, zielono-żółte, w kolorach jesieni i moje różowe). W tym roku tematem przewodnim jest folklor. Była już Małopolska i Podlasie. Na mnie padły Mazury, a jesienią będą klimaty górskie.
Oczywiście nie idzie o wierne odzwierciedlenie folkloru! Jakkolwiek miło widziane. Wypożyczone były np. stroje krakowskie z wiankami i koralami, a specjalnie uszyte zapaski i gorsety podlaskie. O strojach mazurskich nic mi nie wiadomo, dlatego ustaliłyśmy, aby się nie przebierać, tylko ubrać w „łączki” (takie drobne kwiatki są i dzisiaj modne, a nosiłyśmy je w latach 60. i 70.).
W menu musiałam przewidzieć oczywiście mazurskie ryby, czyli – słodkowodne. A o to, co będzie podane: chłodnik buraczano-maślankowy z ogonkami raków i jajkami przepiórczymi, w zimnym bufecie – pstrągi w galaretce koperkowej, wędzone leszcz i sieja, sałatka ziemniaczano-grzybowa i surówka z kiszonej kapusty z koperkiem. Na ciepło: smażone sauté małe sielawki (jak włoskie fritto misto).
Na deser: tarteletki z bitą śmietaną i ogromnymi truskawkami. Nie z Mazur, tylko spod Hali Mirowskiej. Idę ubijać śmietanę!