I już mamy jesień. Na razie tę wczesną. Z jesienią bezwzględnie kojarzą mi się owoce. Śliwki, winogrona, ale i jabłka, i gruszki. O tym, że warto je jeść, ludzkość wie od dawna. Proszę przeczytać historyczny tekst z roku 1926. Zmieściło je pismo „Ogrodnik”, redagowane przez ogrodnika wybitnego, twórcę kształtu kilku warszawskich parków (Ujazdowski, Skaryszewski!), renowatora zieleni w Ogrodzie Saskim i Ogrodzie Krasińskich oraz wielu, wielu renomowanych miejsc zielonych Franciszka Szaniora (1853–1945). Pisownia oryginału. Podał do druku: Z. K.

Niepomyślny stan zdrowia żyjącego obecnie pokolenia niepokoi umysły hygienistów i lekarzy. Starają się oni dociec przyczyny tak dziś rozpowszechnionej złej przemiany materji – źródła większości chorób trapiących ludzkość. Niewątpliwie są oni już na tropie, twierdząc, że źródło złego tkwi w nieodpowiedniem odżywianiu się: D-r. Ratyński rodak nasz i słynny hygienista–lekarz w Paryżu, twierdzi, że należałoby odwrócić ustalony obecnie system żywienia się, według którego na pierwszem miejscu stoi mięso, na drugiem jarzyny, a na trzeciem, jako niekonieczny dodatek – owoce. Zasada, którą on głosi swym pacjentom nakazuje, jako pokarm przedewszystkiem owoce, następnie jarzyny, a wreszcie, jako najmniej odpowiedni – mięso. W łączności z tem co mówi dr. Ratyński, znajduje się książka p. Henri Leclerc, który, opisując wszystkie owoce Francji, przytacza ich własności hygjeniczno-lecznicze:
J А В Ł К O.
Począwszy od najdawniejszych, a skończywszy na dzisiejszych czasach przypisywano jabłku wiele własności leczniczych. W dawnych czasach zalecano sok z jabłek pieczonych przy cierpieniach podagrycznych, uważano go również za antidotum przy epilepsji. Użyte jako deser ułatwia trawienie, wywołując wzmożone wydzielanie się śliny, wskazane szczególnie dla osób jedzących szybko i żujących zamało pokarmy. Jako deser także lub nawet między zwykłemi porami jedzenia zaleca się jabłku osobom cierpiącym na obstrukcję. O ile żołądek nie znosi, lub źle trawi jabłka surowego, zastąpić je można z powodzeniem w formie pieczonej, czy gotowanej. Jako środek niezmiernie odświeżający i gaszący pragnienie cenione jest bardzo jabłko przez wszystkich turystów w podróży.
Jabłko dzięki swemu składowi chemicznemu znakomicie działa we wszystkich przypadłościach artretycznych, podagrycznych, lub wyrzutach skórnych. W tych wypadkach najlepiej działa napój przyrządzony w sposób następujący:
Dwa lub trzy jabłka pokrajane w talarki z łupinami należy gotować w litrze wody przez 15 minut, poczem przecedzić. Zamiast jabłek używać można równie dobrze samych skórek staranie ususzonych i utłuczonych na proszek. Łyżkę stołową takiego proszku zaparzać szklanką wrzątku.
Niegdyś używano też jabłek gotowanych z sadłem do wyrobu t. zw. „pomata” do smarowania popękanych warg, czy rąk. Wyraz pozostał trochę zmieniony na „pomada”, jabłko jednak zostało ze składu jej wykreślone.
(Wyciąg z dzieła: Les Fruits de France – Henri Leclerc).
Nic ująć, prawda? A dodać wiele. Bo jabłka należą do owoców najdawniej i najbardziej znanych, lubianych, jedzonych. Jako przysmaki i jako „samo zdrowie”. Od deserów, do potraw, także jako dodatku do dań mięsnych. Jemy je same i właśnie jako idealny dodatek. W różnych odmianach gatunkowych.
Warto powitać jesień jabłkami. Może upieczemy któreś z ciast z jabłkami? Ja upiekłam najprostsze. Wymyślone naprędce. Najszybsze. Zapowiedziała się przyjaciółka, że przyjdzie za pół godzinki. Do herbaty podałam takie jeszcze ciepłe ciasto. Dobrze przy nim rozmawiało.

Tarta z jabłkami po mojemu
ciasto kruche lub francuskie schłodzone
2–3 czerwone jabłka
jogurt z granolą
2 jajka
cukier kryształ
Jabłka umyć, osuszyć. Przekroić na pół. Połówki pokroić w cienkie półplasterki ze skórką na wierzchu.

Formę do pieczenia tarty wyłożyć ciastem rozłożonym na papierze do pieczenia, odcinając jego wystające końce. Ciasto nakłuć widelcem.

W jogurcie rozkłócić jajka. Masę wylać na ciasto, posypać granolą. Na wierzchu rozłożyć jabłka stawiając je ciasto na sztorc, aby skórka była na wierzchu.

Posypać cukrem kryształem. Piec w piekarniku nagrzanym do 200 st. C ok. 30 minut lub tak, jak podano na opakowaniu ciasta.
Jeśli nie mamy jogurtu z granolą, ale mam taki naturalny lub owocowy, nie zrażajmy się. Rozkłóćmy go z jajkami (naturalny dosładzając trochę), a na nim rozsypmy, także jesienne przecież, orzechy. Jabłka nie muszą mieć czerwonej skórki, ale z nią wyglądają najlepiej. A może przełożyć je plasterkami gruszek? Może wcisną między nie połówki jesiennych śliwek? Przesypać rodzynkami? Posypać cynamonem? Pomysłów może być wiele i wszystkie dadzą nam wypiek niepowtarzalny. I wielką satysfakcję. Zaznaczam, że doznają jej i ci, którzy ciast w ogóle nie pieką.
Dopełni ten mój tekst kilka bardzo oryginalnych przepisów wykorzystujących jabłka. Z różnych lat. Zacznę od zupy. Owocowe zupy są chyba kompletnie zapomniane, a kiedyś w polskiej kuchni były bardzo często w sezonie podawane. Tę oryginalną, regionalną podało czasopismo śląskie. Była to „Rodzina”, wydawana jako dodatek do „Katolika”. Opis zupy pochodzi z roku 1931.

Zupa z jabłek, czyli garus
na 6-8 osób.
Wziąć 1 kg samych jabłek lub pół na pół z gruszkami dzikiemi. Jabłka i gruszki poprzekrawać i środki z pestkami odrzucić. Opłukać, dać do garnka i zalać 2 litrami wody, dodać trochę cynamonu lub skorki cytrynowej dla zapachu i zagotować. Rozgotowane owoce przefasować (przetrzeć) przez sitko tub cedzak i dać znowu do garnka. Dodać cukru do smaku, podbić szklankę śmietany rozkłóconej z łyżką mąki i zagotować. W braku śmietany można użyć dobrze rozbitego kwaśnego mleka lub maślanki. Zupę taką podaje się ciepłą lub zimną, z ziemniakami całemi lub grzankami. Na grzanki takie kraje się bułkę w kostkę i suszy w piecu lub na blasze, przyczem trzeba uważać, aby się nie przypaliły.
Tyle zupa. Jako potrawę, bo już nie jako leguminę podawaną kiedyś na zakończenie obiadu, my możemy podać dziewiętnastowieczne jabłka usmażone za Lucyną Ćwierczakiewiczową. Przepis podała w kalendarzu na rok 1881. Bo nie tylko książki kucharskie publikowała, ale i coroczne kalendarze. W tym czasie popularne i chętnie kupowane, zamieszczały, obok dat, wiele pożytecznych informacji.

Na zakończenie przetwory. Kalendarz pisma „Wiek” w roku 1901 zamieścił niezwykłą receptę na… kawę z jabłkami. Podaję jako ciekawostkę, bo nie sądzę, by ktoś na coś takiego się porwał! Ciekawe, swoją drogą, jak taka kawa smakowała.


Kto ma duże ilości jabłek i nie może patrzeć, jak się marnują sporządzi może w postaci kiszonek. Są niezwykle zdrowe, regulują trawienie, mają wiele witamin, pektyn, przeciwutleniaczy. Stareńkie przepisy naszych praprababek, pochodzą z lat 1878-79, z wydawanego w Warszawie pisma „Gospodyni Wiejska”.

Jabłka mogą być, jak widać, wszechstronnie pożytkowane i używane. Rzymianie podawali je na zakończenie uczt nie bez powodu. Korzystajmy z mądrości przodków. Jedzmy jabłka – codziennie. Choć jedno, a najlepiej dwa. Podobno lekarz będzie nam wtedy niepotrzebny!