Dzisiaj danie, które dedykuję Przyjaciółce krążącej między dwiema pracami, nowo narodzonymi dwoma wnukami, starszym pięciolatkiem, chorą Mamą i cierpliwym mężem. Można je przygotować wcześniej i podać następnego dnia. Na przykład na sobotni lub niedzielny lunch, gdy zdarzy się wam go zjeść we dwójkę. Albo na kolację.
Potrawa jest podawana na zimno (choć można ją i dać letnią) i w zasadzie jest przystawką. Lecz z pieczywem i z lampką np. Pinot Grigio, może wystarczyć za cały posiłek. Jeżeli jednak przed obiadem wstawimy do pieczenia stosownie przyprawione udka kurczaka – będzie i primo, i secundo piatto, jak należy. A także – zalecane przez dietetyków „więcej warzyw”, jak to w kuchni śródziemnomorskiej. A konkretnie w kochanej przez was kuchni włoskiej.
To warzywne danko jedliśmy w małej rodzinnej restauracji koło sycylijskiego Menfi. Bo i pochodzi z Sycylii. Marzę, aby tam wrócić, bo to wyjątkowo piękna okolica. A więc dla wspomnień, dla pomarzenia na temat planów wyjazdowych, warzywne cudo. Przepis zaczerpnęłam z „Ricettario Italiano. 1700 ricette dalla tradizione regionale”, które opracowała Chiara Scudelotti. Jest oznaczony, oczywiście, jako pochodzący z Sycylii.
Caponata
4 bakłażany
4 duże dojrzałe pomidory
łodyga selera korzeniowego
cebula
ząbek czosnku
10 dag czarnych oliwek
ocet jabłkowy
50 g kaparów
oliwa
sól
ew. cukier i pieprz
Bakłażany oczyścić, pokroić w plastry, nasolić grubą solą, odstawić na godzinę. Wycisnąć sok,
opłukać z soli, osuszyć. Pokroić w kostkę.
Warzywa obrać ze skórek, obmyć. Cebulę pokroić w drobną kostkę, selera w półkrążki, czosnek wycisnąć lub drobno posiekać. Pomidory sparzyć we wrzątku przez chwilę, obrać ze skórki, pokroić drobno. Na patelni z grubym dnem rozgrzać oliwę, wrzucić cebulę i selera, smażyć mieszając aż stracą surowość. Dodać kostki bakłażana, oliwę w razie potrzeby. Dusić przez 5 minut, mieszając. Dołożyć pomidory, czosnek, doprawić octem, posolić (oszczędnie) i ew. przyprawić cukrem. Dusić na małym ogniu przez 10 minut. Warzywa na patelni powinny się zagęścić. Wsypać kapary i oliwki. Kto lubi, niech wszystko doprawi pieprzem. Po wymieszaniu – potrawa jest gotowa. Podaje się letnią lub całkiem zimną.
Caponatę podajemy z włoskim pieczywem lub świeżą bagietką. Można ją posypać natką pietruszki. Moim własnym pomysłem jest doprawienie dania ziarenkami kopru włoskiego. Kojarzy mi się on z Sycylią, rośnie tam dziko, ma charakterystyczny smak anyżku. A może poddusić razem z łodygą selerem także kawałek bulwy włoskiego kopru (fenkułu)? Kiedyś do duszonej caponaty zamiast cukru dodałam rodzynki. Zyskała na smaku.
Przyznam się teraz do mojej niesubordynacji i tym razem. Otóż miałam tylko jednego bakłażana, udusiłam go więc razem z jedną cukinią.
Na dwie osoby wystarczyło przykroić przepis o połowę. W dodatku nie miałam całych pomidorów i dałam te pokrojone z kartonika. Zmieniłam także technologię gotowania. Najpierw przygotowałam podkład z podsmażonej cebuli i selera oraz pomidorów. Oddzielnie poddusiłam bakłażana i cukinię, nie obierając ich ze skóry. Są młode, skórka nie jest twarda, a wygląda ładnie, no i warzywa z nią się nie rozpaćkają.
Podsmażone z czosnkiem dodałam do podkładu pomidorowego i poddusiłam, aby odparować sos. Odstawiłam, schłodziłam. Przed podaniem warto caponatę spróbować i w razie potrzeby doprawić octem, solą i pieprzem lub cukrem.
Gdy caponata się studzi, pieczemy udka kurczaka doprawione papryką z młynka (wędzoną kupuję w sklepach Kuchnie Świata lub Marx & Spencer), solą (też wędzoną) i rozmarynem. Oraz skropioną oliwą.
Udka pieczemy w 200 st., obracając. Po pół godzinie powinny być gotowe. Z zimną caponatą stanowią kompletny obiad. Ja ugotowałam do nich widoczną na zdjęciu grubą kaszę jaglaną. Ale to zajmuje kolejną porcję czasu. Człowiek zapracowany zje obiad z pieczywem. I będzie prawie tak zadowolony, jak by siedział na tarasie z widokiem na Morze Śródziemne.