Najprościej jak się da

Nawet zapalonym i pracowitym kucharzom i kucharkom nie zawsze się chce gotować. Każdemu się może przydarzyć chwila lenistwa. A tu jeść trzeba. Zdarza się, że dzwoni rodzina, że jest już na dworcu i za godzinkę się zjawi. Albo chcą nas odwiedzić rozbawione przyjaciółki, bo są blisko. Zawsze pozostaje przyjęcie na zimno. Korzystamy z żelaznego zapasu…

Cordon-bleu i nie tylko

Bezpretensjonalnie, zdrowo, w miarę szybko i tanio – takie domowe obiady lubimy gotować. Pokażę więc właśnie taki, jaki podałam niedawno najbliższym. Najmocniejszym jego punktem, obok frytek (które dziecko ich nie lubi?), były kotleciki, usmażone na wzór tych nazywanych w kuchni klasycznej: cordon bleu. Skąd ta nazwa? Wyjaśnienie biorę z mojej „Encyklopedii kulinarnej”: CORDON-BLEU dosłownie znaczy…

Nie wstydźmy się resztek

W dawnych domach oszczędność byłą cnotą, a jednym z jej przejawów było niemarnowanie niczego, w tym jedzenia. Zasadę tę stosowano na co dzień, ale zwłaszcza od święta, a raczej po świętach. Wtedy reszek zostawało najwięcej i nie można było ich przejeść, przy tym pamiętajmy, że nie było wtedy lodówek i zamrażarek. Ale i po codziennych…