Podobno to ostatnie dni upałów. Zróbmy więc sobie lody! Można je mrozić w zamrażalniku (wtedy warto podczas kilkugodzinnego zamrażania kilka razy je przemieszać) albo w specjalnej maszynce do lodów. Tego gorącego lata w nią się zaopatrzyłam. I wymyślałam kolejno lody w różnych smakach. Raczej lody niż sorbety, bo na nie u mnie w domu nie ma amatorów (poza mną, lecz nie będę przecież zaopatrywała w przysmaki tylko siebie!).
Co to są lody, każdy wie. Ale może ktoś chciałby dowiedzieć się czegoś konkretnego więcej? Przytoczę więc definicję Macieja E. Halbańskiego z „Leksykonu sztuki kulinarnej”, zwięzłego i starannie opracowanego słownika podstawowych pojęć przydatnych przy gotowaniu. Nie ma w nim barwnych i nieraz dowcipnych odniesień do kultury i sztuki, jak u Tadeusza Żakieja (pseudonim: Maria Lemnis i Henryk Vitry) w „Iskier przewodniku sztuki kulinarnej”, tu jest wyłącznie konkret. Też przydatny.
LODY
Rodzaj mrożonego deseru (dzisiaj już produkt spożywczy, konsumowany w dużych ilościach w lecie), przyrządzany z mleka, jajek, cukru, śmietanki kremowej i substancji smakowo-zapachowych (lody śmietankowe) albo z cukru, wody, owoców świeżych lub mrożonych i ich przetworów (lody owocowe). Lody śmietankowe mogą być produkowane w różnych smakach (waniliowe, kawowe, kakaowe, orzechowe itp.), natomiast do produkcji lodów owocowych stosuje się najczęściej: truskawki, poziomki, maliny, cytryny, ananasy. Produkcja lodów jest procesem wielofazowym, obejmującym przygotowanie i pasteryzację kompozycji, chłodzenie i dojrzewanie, mrożenie i hartowane. Wenecja już w XIV w. słynęła z doskonałych lodów. Do Francji wprowadziła lody królowa Katarzyna Medycejska, żona Henryka II.
Niektórzy uważają, że lody znali już starożytni Rzymianie. Doprawiali różnymi smakami śnieg sprowadzany z gór i podawali podczas najbardziej wyrafinowanych uczt. Tak czy siak, nie bez powodu włoskie gelato i dzisiaj są uważane za wzór lodów doskonałych. Gdy się ma takie tradycje… Z autorem leksykonu możemy się nie zgodzić w jeszcze jednym. Otóż lody dzisiaj są powszechnie jedzone przez cały rok. Pewnie, że latem spożywa się ich więcej. By się schłodzić. A dlaczego jemy lody zimą? Bo są bardzo smaczne. Można kupić gotowe lody w tysiącach smaków, ale w domu daje się je kręcić także. Bo kręcenie powoduje gęstnienie masy z cukrem: śmietanowej lub owocowej.
Lato mija (bardzo powoli!), ale przepisy pozostaną i mogą się przydać przez cały rok. Zakończenie obiadu własnymi lodami może gościom zaimponować. A podanie takich lodów do wieczornego filmu pozwoli pięknie zakończyć dzień i się odstresować: uleczyć niejedną psychiczną ranę i niejednego guza nabitego przez tzw. samo życie. Lody nadają się do szybkiego deseru po prostym obiedzie i do uczt prawdziwie wytwornych. Coś na ten temat wyczytałam w dzienniku „Słowo Polskie”, wydawanym we Lwowie od wieku XIX, przez początek wieku XX i całe dwudziestolecie międzywojenne. Jego kontynuacją stała się gazeta wychodząca po wojnie we Wrocławiu. Szacowne tradycje. Obok wiadomości poważnych można na łamach tej poczytnej gazety znaleźć „coś do poczytania”, po postu jakieś lżejsze kawałki. Jak na przykład ten, który przytoczę. Pochodzi z roku 1933. Był to kolejny rok Wielkiego Kryzysu, który ogarnął świat w roku 1929. Jak się czytało o ucztach high life’u mając za miedzą poleską i wołyńską nędzę?… Pisownia, jak zwykle, oryginału, skróty moje.
Sztuka kulinarna, jakkolwiek służy zaspakajaniu ludzkich upodobań niższego rzędu ma jak i inne umiejętności, swoją historję, swą literaturę i swe archiwa. Na Shafetsbury Avenue w Londynie przechowuje genewski międzynarodowy związek pracowników hotelowych jako cenny dokument zbiór historycznych jadłospisów, zawierający pięć tysięcy menu sławnych bankietów i stołów dworskich.
Obejmuje on 60 wielkich tomów oprawnych w skórę. Osobliwe te księgi dają obraz zarówno zwyczajów podlegających zmianom mody, jak też rozmaitych gustów wielkich monarchów. W Anglji wydrukowano po raz pierwszy spis potraw stołu królewskiego w czasie wstąpienia na tron królowej Wiktorji. Wytworny papier o barwie kości słoniowej posiada jako jedyną ozdobę wytłoczoną złotą koronę i litery „V. R. and I.” Królowa miała dwa ulubione dania: jaja sadzone na grzankach i siekaninę baranią, gdyż powtarzają się one stale w jej menu.
Król Edward, znany z wybrednego smaku wprowadza wielką rozmaitość dań; karty z czasów jego panowania obfitują w wyszukane przysmaki, a kawior rosyjski pojawia się od tego czasu stale na stole królewskim. Król jada go z czarnym chlebem i cytryną, czasami z grzankami. Za funt najlepszego kawioru płacono 60 marek [Dlaczego cena podana w markach? Tajemnica redaktora].
Największe triumfy święci zawsze kuchnia dworska w dniu otwarcia „derby” w zamku Buckingham. Jako tradycyjne potrawy występują wtedy: czysta zupa żółwiowa, „whitebait” (rodzaj białego mięsa), pstrągi, przepiórki, jeleń lub sarna, jagnię, głuszec, kura, szparagi, brzoskwinie i lody.[…]
Menu dawnego dwory niemieckiego bywało trzykrotnie większe niż karty angielskie. Powtarza się w niem często kotlet z łososia i pieczeń z zająca. Na stole carów rosyjskich odgrywa główną rolę befsztyk, który znajduje się prawie na każdej karcie. […]
Ciekawy jest szczegół, że w Ameryce przyjął się zwyczaj podawania lodów pomiędzy dwoma pieczystemi. Wogóle lody odgrywają na stole biesiadnym nowego świata znaczną rolę. Na wielu bankietach amerykańskich pomiędzy pieczenią a drobiem podaje się rzymski poncz.
A ten rzymski poncz to też rodzaj lodów czy raczej zmrożonego sorbetu. Nie jemy już podczas jednego obiadu ani dwóch pieczeni, ani pieczystego z mięsa i z drobiu (no, chyba tak już nikt nie je???). Lody podajemy po prostu jako deser. I to jest dobre. A przecież też są kaloryczne, o czym warto pamiętać.
W tym roku ćwiczyłam kilka swoich propozycji smakowych. I nimi się podzielę, zachęcając do zabawy we własne lody. Można się tak bawić z dziećmi lub wnukami. Dowiedzą się, co wchodzi w skład lodów i jak się je kręci. A możemy ich słownictwo poszerzyć o przenośne znaczenie wyrazu! I to niejedno.
Przepis podstawowy, który był bazą do moich lodów, wzięłam z książeczki dołączonej do maszynki. Odmienia go dodawanie różnych dodatków. Najpierw więc opiszę bazę podstawową, potem moje kompozycje smakowe.
Lody śmietankowe
170 ml (g) mleka pełnego
85 ml (g) śmietany kremowej
30 g cukru pudru
Śmietanę ubijać aż lekko się zagęści. Dolać mleko i cukier, wymieszać mikserem. Masę lodową schłodzić w temperaturze 5–10 st. C. Wlewać do maszynki przygotowanej, jak podaje instrukcja, lub mrozić w zamrażalniku.
A teraz moje wersje. Ponieważ maszynka ma dwa kubki, daje możliwość przygotowania lodów w dwóch smakach. Na początek szaleństw: obok lodów waniliowych (do śmietankowych dodaje się wanilię zeskrobaną z laski, sypką, ekstrakt, ew. cukier wanilinowy) ukręciłam lody czekoladowe (do masy podstawowej dołożyłam rozpuszczone w mikrofalówce lub na parze pół tabliczki czekolady wytrawnej). Lody podałam z listkami bazylii.
Kolejne były lody śmietankowe ukręcone z miodem w miejsce cukru i listkami melisy oraz ze skórką i sokiem z cytryny. Zamiast melisy można wziąć i świeżą miętę. Powstała kompozycja ciekawie orzeźwiająca.
Wypróbowałam też dwa rodzaje lodów śmietankowo-truskawkowych. Przepis podstawowy podaje takie proporcje:
Lody truskawkowe
120 g truskawek
70 ml (g) mleka pełnego
60 ml (g) śmietany kremowej
30 g cukru pudru
Truskawki oczyścić, zetrzeć blenderem na masę. Śmietanę lekko ubić, wymieszać z masą truskawkową, mlekiem i cukrem pudrem. Schłodzić przed kręceniem lodów w maszynce (do zamrażalnika wkładać bez tego chłodzenia).
Z takiej bazy lodowej u mnie powstały dwa rodzaje smaków. Jedne z dodatkiem ananasa z puszki; zważyłam go i dopełniłam truskawkami. Masę z tych dwóch owoców sporządziłam używając blendera. Dalej jak w przepisie podstawowym, tylko z dodatkiem wanilii.
A te drugie lody truskawkowe nabrały rewelacyjnego smaku dzięki dodatkowi wody różanej. Można ją kupić wszędzie tam, gdzie sprzedają produkty orientalne. Jest znakomitym dodatkiem do deserów (i nie tylko, ale to inna historia).
Jeszcze inny smak mają lody orzechowe. W książeczce także na nie znalazł się przepis podstawowy.
Lody mleczno-orzechowe
40 g mielonych orzechów
80 ml mleka pełnego
60 g śmietany
50 g cukru pudru
Śmietanę lekko ubić. Wymieszać z mlekiem i cukrem. Masę chłodzić w lodówce. Orzechy dosypywać po pięciu minutach kręcenia lodów w maszynce. Gdy się zamraża bez kręcenia, orzechy można domieszać od razu.
Wzięłam orzechy laskowe, a ich smak podkręciłam dodaniem kilku kropli olejku pistacjowego. Cukru można wziąć mniej niż podaje przepis podstawowy.
A na koniec jeszcze jedna propozycja. Lody cynamonowe. Mają zdecydowany smak korzeni pod warunkiem, że doda się cynamonu tyle, ile się zmieści na łyżeczce do kawy. Zresztą, spróbujmy smak po utarciu, cynamon można dosypać. Zamiast cukru do tych lodów wzięłam syrop klonowy. A także wanilię.
Domowy wyrób lodów, jak widać, daje wiele możliwości. To na pewno propozycja dla tych, którzy mają trochę czasu. Zagonieni kupują lody gotowe. Każdy znajdzie te, które będą mu odpowiadały smakowo i… cenowo. Zważmy przy tym na stosunek ceny do jakości.
Przed wojną bardzo się reklamowały lody Pingwin. A jakże, z rymami. Takich ogłoszonek różnej zawartości było wiele. Podejrzewam, że zarabiał sobie na nich jakiś „chudy literat”. Opisałam już w blogu ówczesne wątpliwości, czy ich wytwórnia jest firmą chrześcijańską czy żydowską. Dzisiaj takie tematy już nas nie kręcą. Ograniczamy się do kręcenia lodów domowych i wymyślamy sami – na pewno chętnie pomogą w tym dzieci – ich smaki.