Że są zdrowe? Że są smaczne? Że za mało ich jemy? Wszyscy to wiedzą. Ale to ostatnie się zmienia. Bo jednak warzyw jemy coraz więcej. Pojawiają się zupełnie nowe ich rodzaje i są coraz lepiej znane. Mamy także nowe odmiany tych dobrze znanych. Dieta przeciętnego Polaka (może być z teczką, jak precyzował Sławomir Mrożek; dzisiaj chyba raczej z komórką czy z innym elektronicznym gadżetem) w wieku XXI różni się in plus od tej z wieku XX. Na polskich stołach zimą staje już nie tylko kapusta, a latem – ogórek. I dobrze.
Jedzenia i przyrządzenia warzyw, których nasze babcie raczej nie znały, nauczyły nas zagraniczne podróże, czasopisma i programy telewizyjne o gotowaniu, ale i książki kucharskie, od których rozmaitości w księgarni głowa może rozboleć. No i moda. Warzywa są modne. Cieszy wszystko, co wprowadza tak dobry klimat dla warzyw. Wydłuża życie i czynie je zdrowszym. A przy tym warzywa są naprawdę smaczne.
Choćby takie z blachy. Przyrządziłam je wykorzystując zestaw warzyw na ratatouille (handlowcy spolszczyli je na ratatuję), czyli pochodzącą z południa Francji potrawę z duszonych razem warzyw. Zwykle dusi się je wszystkie razem na oliwie, choć wkładając do rondla kolejno – od najtwardszych, czyli cebuli, papryki, bakłażanów, po delikatniejsze, czyli cukinie i pomidory. Taki sam zestaw warzyw można jednak pokroić i wygodnie zapiekać w piekarniku. Lubią oliwę i zioła, świeże i suszone. Są bardziej jędrne niż te z rondla, zachowują pełnię smaku.
Ratatouille z blachy po mojemu
2 cebule
papryka czerwona
bakłażan
cukinia
2–4 pomidory
świeży tymianek
2–4 ząbki czosnku
sól morska z Bretanii
czarny pieprz z młynka
dobra oliwa
Warzywa umyć, oczyścić, pokroić w miarę równo. Z tymianku zerwać listki, kilka gałązek zostawić w całości. Blachę wyłożyć papierem do pieczenia. Warzywa wyłożyć, wymieszać z gałązkami tymianku, posypać pieprzem, skropić oliwą. Wstawić do piekarnika – w średniej temperaturze piec 15–30 minut; czas pieczenia zależy od tego, jak miękkie warzywa mają być. Kilka razy je przemieszać, ewentualnie skrapiając oliwą. Po wyjęciu posypać solą i listkami tymianku, przemieszać i podawać.
Zestaw składników i ich proporcje można dowolnie zmieniać. Także zioła dopasujemy do swego smaku i możliwości. Takie warzywa nie muszą być gorące, dobre będą i letnie, i całkiem zimne. Gdy się je podaje na gorąco i mają być jednym daniem, pod koniec zapiekania można je posypać startym grubo serem typu włoskiego parmezanu lub szwajcarskiego ementalera czy gruyera.
Aby potrawę o rodowodzie francuskim porównać z polską – sympatyczny przepis na coś, co autorki (chyba, bo podpisano inicjałami) nazywają sałatką. A są to warzywa duszone, jak na typowe ratatouille, ale złożone z zestawu swojskiego, dobrze znanego i dla niektórych bezpieczniejszego niż bakłażany czy cukinie. Marchew, pietruszka, seler korzeniowy plus cebula i pomidory. Ale, jak we Francji, z oliwą. Też będzie pysznie.
Przepis pochodzi z roku 1930. Zamieścił go dwutygodnik „Ziemianka Polska”. Był organem „zrzeszeń ziemianek wszystkich ziem polskich”. Pismo, mające tradycje z czasów pierwszej wojny, ukazywało się do roku 1939. Potem zniknęło, a i dzisiaj nie miałoby racji bytu. Czasy się zmieniły. Ziemiaństwo pozostało w historii. Warzyw nam przybyło.