Wakacje w Bułgarii w czasach PRL-u nie były niczym dziwnym. Były osiągalne dzięki namiastce paszportu, czyli tzw. wkładce paszportowej. Nie kosztowały przy tym bardzo dużo. Jakoś tam zaspokajały głód świata. Byłam tam ze trzy-cztery razy. Ostatni raz na studiach, gdy wyjechaliśmy sami, pociągiem przez Przemyśl i Lwów, potem przez Rumunię i Ruse do Warny, z…