Maniery na szóstkę i więcej

Poradniki dobrych manier były popularne zwłaszcza przed drugą wojną. Świat się wtedy zaczął przewracać. Po pierwszej wojnie wiele osób uciekło do miast, nie zdążywszy nabrać kindersztuby w domach rodzinnych. Majątki jednych uleciały z dymem. Inni z kolei, dzięki zmysłowi handlowemu lub szczególnym okolicznościom, dziarsko się bogacili. Pozbawieni majątków ledwo egzystowali
na powierzchni życia, poszukiwali swego miejsca. Nuworysze wszystko mieli –
poza znajomością sztywnych reguł grand mondu.

Bez znajomości kodu kulturowego milionerzy byli narażeni na śmieszność. A te reguły były sztywne i ich nieznajomość deklasowała. Pokazują
to np. książki Tadeusza Dołęgi-Mostowicza, nie tylko ta najbardziej znana, zresztą dzięki znakomitemu serialowi, o Dyzmie. To wchodzenie do towarzystwa, jakiekolwiek by ono było, za sprawą wielkich pieniędzy przedstawiali wcześniej i Balzac – w Polsce w dwudziestoleciu przyswajany dzięki Boyowi-Żeleńskiemu – i Władysław Reymont w „Ziemi obiecanej”, i Bolesław Prus w „Lalce”.

Jednym z elementów savoir vivre’u jest na pewno sztuka poprawnego społecznie zachowania się przy stole. W Polsce podręczniki dobrych manier w tym zakresie mają pozycję ugruntowaną, są przecież znane co najmniej od czternastego wieku, co wiemy od czasów odkrytego przez Aleksandra Brücknera  wiersza pt. „O zachowaniu się przy stole”, autorstwa niejakiego Słoty. Oczywiście reguły z upływem wieków się zmieniały. Lubię się im przyglądać w ich aspekcie historycznym. Są związane z obyczajowością epok oraz z tym, czym się w nich i jak żywiono. Czyli jaka była ich Kuchnia, szeroko rozumiana.

Z dużą przyjemnością trafiłam na książkę dziewiętnastowiecznego literata wileńskiego Ignacego Piotra Legatowicza pt. „Dawna przodków naszych obyczajność, to jest Ustawy Obyczajności, Przyzwoitości, Przystojności i Grzeczności” z połowy wieku XIX. Zauważmy, że wymienione przez niego w tytule pojęcia w naszych czasach już nie funkcjonują. Nie używa się określeń: obyczajność i przystojność, a przyzwoitość ma nieco inne znaczenie. Ale to uwaga na marginesie. Podobnie jak ta, że autor sięga do manier przodków, traktując je jako dobry wzór do przypomnienia i naśladowania.

Proponuję sięgnąć do tej pozycji wydanej w Wilnie w roku 1859, aby porównać z naszymi czasami choćby reguły zachowania się przy stole. Bardzo są różne od naszych?

 

Przytaczam wybrane fragmenty, zachowując częściowo oryginalną pisownię, pomijając np. e pochylone, choć tak pięknie ono brzmi! Zachęcam do lektury całości, ma wiele uroku i wiele
zeń pożytku:

Będąc zaproszonym na obiad, czy też ucztę, nie daj długo na siebie czekać i przybądź na porę naznaczoną. – Przykładem pobożnych pradziadów przeżegnaj się i odmów cicho modlitwę przed jedzeniem, toż uczyń i po jedzeniu. – Gdy się da znak siadania do stołu, nie rzucaj się pierwszy i nie ciśnij się do miejsc pierwszych, ale czekaj, nim starsi i godniejsi zasiędą, albo aż ci miejsce ukażą. (…) Siadając do stołu nie rób łoskotu swoim krzesłem; siadaj ani zbyt blisko, ani zbyt daleko od talerza, nie bokiem, ale prosto do stołu: ręce w części, to jest za dłoń, trzymaj spokojnie na stole. (…) Zupy nie miej zwyczaju z łyżki siorbać; ani dmuchaj w łyżkę dla jej ostudzenia. – Nie miej zwyczaju prosić drugich, aż do uprzykrzenia się, ażeby jedli, albo żeby pili, a raczej zostaw do ich woli. (…) Mięsa ze swego talerza nazad do półmiska lub wazy nie odkładaj, i zaczętej przez się potrawy drugim nie podawaj. – Mięsa i zgoła nic z gęby nie wyrzucaj na talerz; lub uczyń to tak, aby nikt nie postrzegł. (…) Gdy ci podadzą na półmisku potrawę, nie wybieraj zeń lepszych i większych kawałków; ale bierz te, które są bliżej ciebie, i na wzięte przez drugich lepsze kawałki z pożądliwością nie pooglądaj. (…) Jedząc nie ćmakaj; ale jedz cicho. (…)Do gęby wielkich kawałków nie napychaj, które by ci guzy w twarzy formowały. (…) Skrobiąc łyżką po talerzu i krając nożem, nie czyń nieznośnego brzęku. (…) Palców umoczonych w potrawę nie oblizuj, ale je obetrzyj zrazy o chleb, a potem o serwetę. – Jeśli w potrawie postrzeżesz włos, węgiel, lub jakiś owad, albo cóś nieczystego, tedy to ostróżnie i niepostrzeżenie dobądź, lub na stronę odsuń, iżbyś przez to obrzydliwości i wstrętu w drugich nie sprawił. – Jeśli ci dadzą półmisek z potrawa, tedy weź zeń tyle, ile miarkując okiem zjeść możesz, abyś próżno nie nabierał i na talerzu nie zostawiał. – Chociażbyś potrawę jakąś i bardzo lubił, jednakże
bierz jej tak w miarę, aby się jej wszystkim dostało. (…)
Nie bierz soli palcami, ale umyślnie na to położoną łyżeczką albo końcem noża. (…) Łyżką i widelcem, którymi jesz nie bierz z półmiska, chybaby drugich na półmisku nie było. (…) Nie jedz zbyt prędko, ani zbyt powoli. – Nie oblizuj łyżki, widelca i noża, ani serwetą ich nie obcieraj. – Jeśliby ci uwięzła kostka lub ość w zębach, zasłoń się lewą ręką, prawą zaś zręcznie wydobądź, iżby tego insi nie widzieli. Szklanek i kieliszków nie nalewaj zbyt pełno i strzeż się, ażebyś napojów na obrus nie rozlał. – Ludzie młodzi, a mianowicie kobiety mają się wystrzegać wina i w ogóle mocnych napojów. (…) Nie opowiadaj szeroce, jakie potrawy lubisz, a jakich nie lubisz: bo wątpię, żeby ta rozmowa miała kogoś zajmować. – Nie opowiadaj przy jedzeniu o czemsiś, co mogłoby sprawić niesmak i wstręt do jadła u słuchających. – Nie objadaj się, żebyś miał chorować i nie upijaj się aż do stracenia rozumu. – Czując się, żeś zanadto wziął trunku, najroztropniej postąpisz, jeżeli milczkiem wcześnie wyniesiesz się z towarzystwa. Nie wstawaj od stołu dla jakichkolwiek potrzeb, ale należy je przewidzieć wcześniej i zaspokoić. – Jeżeli czujesz się niezdrowym, tedy nie siadaj do ogólnego stołu z innymi. – Po jedzeniu wstawszy spokojnie od stołu grzecznym ukłonem gospodarzom za jadło podziękuj. – Nie wciskaj się nieproszony na obiady, uczty, wieczory i bale, abyś się nie nakarmił wstydem, gdy cię ktoś wyprosi z towarzystwa, albo, gdy tę twoją zuchwałość wyrzuci ci w oczy. (…)

Stosuj się do zwyczajów tych ludzi, z którymi tobie żyć przyjdzie, a piękne zwyczaje i obyczaje przodków zachowaj święcie i takim sposobem przekazuj je odległym potomkom. – Bądź grzecznym dla niższych od ciebie, to jest przystępnym, łagodnym, przyjaznym, w sposób szlachetny poufałym i życzliwym, pamiętając, że i oni jako i ty jedną, tąż samą wszechmocną ręką z jednejże tej samej gliny są utworzeni, patrz, że cnoty równają ludzi z ludźmi, a występki tylko czynią między nimi różnicę.

Niewiele dodać, niewiele ująć, prawda?

Dodaj komentarz