Dodatek do pieczeni – pięknie kolorowy i słodki

dnia

Sama jestem ciekawa: czy zasmakują moim wnukom? Z jednej strony – dzieci w pewnym wieku są konserwatystami, lubią znane im potrawy, z drugiej strony – lubią na talerzu to, co kolorowe, a w dodatku słodkie. Zobaczymy.

Ponieważ do dzisiejszej lektury zaprosiłam wczoraj zachęcając tym, że opiszę ciekawy dodatek do kaczki z mandarynkami, najpierw pokażę, jak wygląda ona z tym dodatkiem. Chyba niebrzydko, prawda?

 

A dodatkiem są pataty, czyli bataty, czyli słodkie ziemniaki. W blogu opisywałam kiedyś ich pochodzenie i garść innych wiadomości. Gdy o nich piszę, zawsze sobie przypominam, jak kiedyś za sprawą ich nazwy w rozwiązywanej przez nas Jolce wyszło dziwne słowo: pombaj. Dopiero, gdy któreś z nas wymówiło je na głos, uświadomiliśmy sobie, że idzie o Bombaj, bo zamiast „patat” trzeba wpisać „batat”, co – nawiasem mówiąc – jest dowodem jego hiszpańskich koligacji, pewnie jeszcze z czasów odkryć geograficznych.

W Europie, tak jak i ziemniaki, pataty zaczęły się pojawiać w wieku XVIII. Wspomnę jeszcze tylko, że lubi je kuchnia francuska, a raczej jej egzotyczna odmiana kreolska. „Larousse gastronomique” opisując patate douce podaje, że mają 110 kalorii w 100 g, są bogate w chlor, potas, witaminy C, PP i B. Podobno mają masę przeciwutleniaczy i innych bardzo korzystnych składników, pozwalających np. kontrolować nasz cholesterol. A więc na Święta – jak znalazł. Można z nich robić ambitne ciasta, suflety, zapiekanki, ale ja w starym zeszycie odkryłam zapomniany przepis, który pozwala podać je jako jeden ze składników obiadu. Nie pamiętam, skąd wzięłam tę receptę. Sądząc ze składników, ma pochodzenie właśnie jakby kreolskie czy karaibskie.

Pataty glazurowane

4 duże pataty

5 łyżek masła

5 łyżek syropu z agawy

5 łyżek brązowego cukru

50 ml soku pomarańczowego lub/i 50 ml brązowego rumu

Pataty obrać. Pokroić w kawałki równej wielkości. Gotować we wrzącej osolonej wodzie 10–20 minut w zależności od wielkości. Odcedzić, gdy będą półtwarde, wyłożyć do naczynia żaroodpornego.

W rondelku lub na patelni o grubym dnie podgrzać masło, syrop, cukier. Gotować 3–5 minut, mieszając.

 

Syropem zalać ziemniaki, wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 st. Piec 30 minut. Po kwadransie można zalać ziemniaki sokiem pomarańczowym; dla dorosłych z dodatkiem rumu. Wymieszać, aby każdy kawałek był pokryty lśniącą glazurą.

Kto nie ma syropu z agawy, a syrop klonowy uważa za bardzo drogi (i taki jest; jest u nas drogi nieprzyzwoicie!), może do przygotowania glazury użyć miodu. A teraz dodatek specjalny dla tych, którzy się nie przestraszą dodatkowej porcji słodyczy:

 

To amerykańskie pianki marshmallows. Roztopią się, tworząc na powierzchni patatów kołderkę, białą jak zrumieniony obłoczek. Po obłożeniu patatów piankami, warto je obtoczyć w glazurze z zapiekania. Dodatek ten nie jest konieczny. A kto ma pianki, może ułożyć tylko kilka po brzegu, aby nie zasłodziły wszystkich patatów ze szczętem.

Czy pataty są drogie? Na pewno droższe niż zwykłe ziemniaki. W moim sklepie kilogram kosztuje przeszło 9 złotych. Jak na dodatek do świątecznego obiadu, chyba nie jest to kwota wysoka nieprzyzwoicie. Na pocieszenie dodam, że w podobny sposób, w glazurze, można przyrządzić swojskie ziemniaki. Będą miały podobny smak, tylko nie będą tak pięknie pomarańczowe.

Dodaj komentarz