Rozpieszczajmy się!

Niekiedy się chce czegoś specjalnego, odświętnego, wymyślnego. Nie zawsze, ale niekiedy ulegam takiemu pragnieniu (nikt nie jest doskonały). A ja uwielbiam wszystko co z morza. I ryby, i owoce morza, prawie wszystkie. Kto nie lubi – niech nie czyta. Mnie morze w każdej postaci poprawia humor.

Jednym z moich ulubionych jego owoców są muszle św. Jakuba. Wciąż mało u nas znane. O ile oczywiście w ogóle jadamy mięczaki. Najlepsze są świeże. Ale teraz świeżych nie dostałam (choć są dostępne w niektórych hipermarketach), tylko mrożone. Te świeże kupuje się albo w muszlach, albo już z nich wybrane. Lubię te w muszlach. Są jak wspomnienie lata i spaceru po plaży. Te w muszlach mają nie tylko białą zawartość, ale i pomarańczową, tzw. miecz (od kształtu) lub koral (od koloru). Jadalne są obie (chociaż w Ameryce je się tylko białe mięso; ich angielska nazwa – scallop).

Wspominając coquille Saint-Jacques kupowane w sklepiku rybnym w Agde, w Langwedocji, sięgnęłam po pudełeczko mrożonych mięczaków, już przyprawionych, tylko do odgrzania w piekarniku. W porównaniu z tymi francuskimi są maleńkie! Doprawione klasycznie: masłem ziołowym. Tak przyrządzajmy i świeże. Zawsze krótko. 3 minuty i na stół. Zimne wino – białe lub różowe – niech już tam czeka. I świeża bagietka. Te w muszlach grillujemy lub zapiekamy w piekarniku z kawałeczkiem masła i ew. ziołami (może być tylko natka). Warto je ułożyć na warstwie soli, aby się nie poprzewracały i nie zgubiły masła.

Te bez muszli (bo i takie można dostać) możemy podać klasycznie, np. à la meunière, czyli w guście młynarzowej, co oznacza osolenie, oprószenie mąką i usmażenie. Podaje się polane smażonym masełkiem, posypane zieloną natką i skropione cytryną. Ale pyszne są i z sosami, np. szafranowym; tak przyrządzałam w Hiszpanii. Lub po prostu z sosem białym. Przegrzebki, bo i taką mają nazwę polską, można podawać także w tzw. koktajlach majonezowych czy sałatach. Będą zawsze eleganckim składnikiem obiadu czy kolacji. Przyprawiamy je oszczędnie: ziołami, ale mnie szczególnie pasuje do nich nać kopru włoskiego. I sałatka z niego. Oba składniki delikatne, słodkawe, na prawdziwie łagodny i dobry humor.

Dodaj komentarz