Temat historyczny: zapasy wojenne

dnia

O kuchni wojennej już tutaj pisałam. Do tematu wracam po napotkaniu ciekawej notki. Warto ją porównać z cytowanym tu wcześniej przez mnie artykułem z „Bluszczu” z roku 1939, o zapasach wycieczkowych, które mogły jednak służyć i podczas wojennej tułaczki.

Swoją drogą, pamiętam z dzieciństwa, że gdy tylko w powietrzu zaczynały krążyć jakieś niepokoje, wykupywano u nas sól i cukier. Tak np. było w czasie niesławnej inwazji na Czechosłowację latem roku 1968. Byłam wtedy w Warszawie i w małym sklepie spożywczym przy Krakowskim Przedmieściu, na odcinku przed Miodową (sklepiku tego i innych pobliskich już dawno nie ma…), soli brakowało, albo były jej resztki. I pomyśleć, że ten rok 1968 to dla moich dzieci taka prehistoria, jak dla mnie rok 1939, który pamięta moja Mama.

Sięgnijmy więc w głąb historii. Wakacje 1939 roku, ostatnie dni pokoju. Niektóre relacje mówią, że wakacje spędzano beztrosko, nie przeczuwając katastrofy, inne – że „coś” wisiało w powietrzu, że czuło się grozę. Nikt jednak nie wiedział, co naprawdę i kiedy nastąpi. Że już 1 września nastąpi koniec starego świata. Prasa odnotowywała jednak różne sygnały narastającego napięcia. Oto znamienna informacja z „Nowego Dziennika”, wychodzącej w Krakowie gazety, będącej organem Żydów-syjonistów, popierających emigrację do Palestyny i budowanie tam żydowskiego państwa. Informacja dotyczy Polski.

Czy ktoś wziął treść tej notki poważnie? Czy takie zapasy poczyniono? Już niedługo, w końcu tego roku, podane ilości żywności, a także zapotrzebowania dziennego kalorii na osobę, będą brzmiały jak marzenie, jak bajka, jak sen z zamierzchłej przeszłości…

 

Warszawa, 17. 7. Biuro Polskiego Komitetu Żywnościowego podaje do wiadomości następujący orientacyjny minimalny skład zestawu artykułów żywnościowych dla rodziny 5-cio osobowej na okres dwutygodniowy: mąka 30 kg, groch, fasola 5 kg, kasze 10 kg, ziemniaki 30 kg, kapusta kiszona 10 kg, cukier 3 kg, marmolada 2 kg, słonina 2 kg, olej 1 kg, ser chudy, suchy 2 kg, boczek lub żeberka wędzone 3 kg, kawa zbożowa 0,5 kg, pomidory w butelkach 1 kg, jarzyny świeże 10 kg, sól 1 kg.

Do tego dochodzi mleko, którego ilość powinna wynosić około 5 puszek mleka skondensowanego, a 400 gr. w razie gdyby miało ono wchodzić co nie jest konieczne, w skład zapasu domowego.

Zestaw ten przedstawia równowartość pieniężną około 50 zł, oraz około 3.600 kalorii na jednostkę konsumpcyjną dziennie.

Odchylenia w powyższym składzie 2 tygodniowego zapasu są obliczone brutto zarówno ilościowo jak i jakościowo w zależności od zamożności rodziny, przyzwyczajeń żywiennych i t. p. Powyższy zestaw zawiera artykuły, których posiadanie w wymienionej ilości zapewni całkowicie rodzinie 5-cio osobowej o dochodzie w wysokości ok. 200 zł zaaprowizowanie w okresie ok. dwóch tygodni.

Zwraca się ponadto uwagę, że zgromadzenie zapasów wymienionych wyżej artykułów żywnościowych nie powinno być dokonywane jednorazowo, a może być realizowane stopniowo, aż do osiągnięcia pełnego zapasu. W przypadku użycia części zapasu na bieżące potrzeby należy zapas uzupełnić do jego pełnego składu. Będzie to celowe odświeżenie zapasów, które nikogo nie narazi na straty przez psucie się produktów wskutek długotrwałego ich przechowywania, nie zawsze może w odpowiednich warunkach.

Zastanawia to: gazeta pisze o zapasach, ale nie precyzuje, dlaczego miałyby być robione. Czyżby cenzura zabraniała pisać o groźnie wybuchu wojny? A może nie chciano wzbudzać paniki? Kto jednak chciał, domyślał się, o co chodzi. Ciekawy jest język gazetowego tekstu (wiernie przenoszę pisownię) oraz pieniężna wartość wymienionego zestawu. Dzisiaj za 50 zł tyle żywności byśmy nie zgromadzili.

Dodaj komentarz