10. wpis

Alina Kwapisz-Kulińska – 24/01/2011 4:30

Czytam ostatnio gazety, stare gazety tuż sprzed wojny. Sięgam do prasy codziennej, i do nieocenionych „Wiadomości Literackich”. Są wciąż kopalnią tematów. Dają do myślenia. Takie obejrzenie się za ramię, sięgnięcie do świata przeżyć i pojęć rodziców – w moim wypadku – czy dziadków, pomaga w ocenieniu rzeczywistości. W zrozumieniu: skąd się wzięliśmy. W przemyśleniu: dokąd chcemy iść.

Obok wydarzeń, publicystyki i reportaży zwracam uwagę na to, jak tamte czasy wyglądały. Jaki panował styl. Jakie były mody: w typografii, w grafice, w ubiorach. Co oglądano. Czego słuchano. Co jedzono. Zachłannie oglądam i czytam ogłoszenia, śledzę program warszawskich kin i teatrów, radiostacji, opisy wystaw plastycznych i koncertów. Klimat tamtych czasów dociera do mnie tak, że zaczynam mieć sny z epoki.

Czy tylko ja? Na ekranach telewizorów pojawił się gangsterskich serial Martina Scorsesego, znakomicie oddający obraz czasów prohibicji w Ameryce. Kobiece i męskie (wreszcie) fryzury, makijaż (to trochę mniej), stroje (nawet bielizna), wnętrza są oddane perfekcyjnie. Uważane do niedawna za upiorne kredensy, otomany, stoły i krzesła w stylu artdéco, zaczynają się podobać coraz powszechniej. Ja zawsze zachłannie oglądałam nie najwyższego lotu produkcje przedwojennego kina: ze względu na akcenty ówczesnej mody. U nas, zwłaszcza w Warszawie, tak doświadczonej przez wojnę, tego stylu wciąż mi było za mało!

Z powrotem do przeszłych epok jest może trochę tak, jak w tabeli przytoczonej kiedyś przez historyka sztuki Andrzeja Banacha (w klasycznej już książce „O modzie XIX wieku”), „ukazującej zmianę naszej oceny odnośnie tego samego kostiumu”. Podaję w skrócie. Suknia kobiety, wedle tej klasyfikacji, 10 lat przedtem zanim będzie modna wydaje się – bezwstydna, jest śmiała – rok przed pokazaniem jej na wybiegach, elegancka – gdy jest modna, niedbała – rok potem, gdy była modna, brzydka – po upływie 10. lat, śmieszna – po 20. latach, zabawna – po 30., ciekawa po 50., powabna po 70., romantyczna po 100., piękna po stu pięćdziesięciu latach.

W czasach obecnych niektóre kategorie wypadły z obiegu. Elegancja nie jest na pewno tym, czym była w czasie, gdy Andrzej Banach pisał swą książkę, ani tym, kiedy klasyfikacja powstawała (w roku 1945). Czy moda sprzed stu lat, czyli z roku 1910 wydaje się nam romantyczna? Chyba to pojęcie nie istnieje obecnie! Czy suknia z roku 1941 będzie dla nas powabna? Też raczej nie (co to w ogóle znaczy, zapytają niektórzy. Świat pojęć może zubożał? A może nasz zmysł estetyki stał się coraz bardziej pojemny! Pozostało na pewno w stosunku do mody pojęcie: ciekawa. Ja zanurzając się w przeszłości czuję coś, co nazwałabym nostalgią. Ona u mnie góruje nad ocenami „ładne – brzydkie”.

Na dowód tego, że nie tylko ja złapałam bakcyla klimatów przedwojennych, ilustracja. To kupione w jednym z „markietów” pudełko „Ptasiego mleczka”. Naiwny obrazek przyciągnął moją uwagę, kupiłam czekoladki, gdy odkryłam na nich napis: „Inspirowane opakowaniem Wedla z lat 30-tych”. Czekoladki zjedzone, opakowanie trudno wyrzucić. Właściwie nie podoba mi się zupełnie, ale ma klimat.

Dodaj komentarz