Risotto adriatyckie

Tak je tylko nazwałam, bo w rzeczywistości to przepis na risotto uniwersalne. Tylko dodatki tutejsze: cukinia, oliwki (masline) i tutejsza oliwa oraz ser, no i wino z tych stron. Jak przyrządzić? Jak najprościej. Aby nie stać długo przy kuchni.

Cebulę poddusić na oliwie, włożyć cukinie i lekko obsmażyć (ale niech nie zmieniają koloru, nieco niech tylko zmiękną). Wyjąć je i odłożyć. Do pozostałej cebuli ew. dolać nieco oliwy i wsypać ryż. Gdy nasiąknie oliwą, dolać wodę lub bulion (osolić, gdy jest to tylko woda). Dusić, aż ryż zacznie wyraźnie mięknąć. Dodać cukinię i oliwki. Na końcu chlusnąć nieco białego wina. Gdy zostanie wchłonięte, dosypać 3/4 porcji startego sera. Wymieszać energicznie. Jeżeli przywarło do dna, poruszyć (najlepiej drewnianą łopatką, aby nie kaleczyć patelni). Po wierzchu posypać pozostawionym serem. Podawać natychmiast.

Jak widać, jedliśmy to risotto patrząc na zatoczkę morską. Popijając schłodzonym tutejszym winem.

Po wszystkim: mocna kawa z biszkopcikiem z tutejszej piekarni. Potem: lektura wierszy Tomasa Transtroemera lub krwawej opowieści Lee Childa o Jacku Reacherze; co kto lubi. No i adriatycka sjesta.

Dodaj komentarz