Przepis na męża

dnia

przy niedzieli pozwólmy sobie na

 

Dzisiejsze gazety tak znakomitych porad nie zamieszczają. Oto z rubryki przeznaczonej dla pań, z roku 1930 (IKC), pochodzi żartobliwy:

 Przepis na męża. Wziąć kapuścianą głową, poszatkować, wbić do niej dwie kopy zapatrywań kobiecych. (Zapatrywania mogą być różne, zależy to wyłącznie od gustu gospodyni, muszą być jednak świeże i w dobrym gatunku).

To wszystko zostawić na dziesięć minut, następnie gotować, dosypując stopniowo, dwadzieścia deka lelum polelum, kilo sproszkowanej pobłażliwości i można też – lecz się nie musi – wlać pół litra wyciągu z drzewa safandułowego.

Mieszaninę odstawić na jakiś czas, a następnie dodać – ciągle mieszając – (baczną uwagę należy zwrócić przy mieszaniu, często bowiem zachodzi przypadek przepalenia, a wtedy mąż jest zgorzkniały i nie do użycia) – dość dużo jakiejś wysoko notowanej waluty. Waluty nie należy żałować, jeżeli się chce, by mąż był smakowity.

Skoro mąż jest gotowy, wlać go w jakąś ładną formę, nakryć pantoflem małżeńskim i czekać do ostygnięcia. Po wystudzeniu należy koniecznie pokryć męża grubą warstwą elegancji, dobrego wychowania i obycia towarzyskiego – smaku to nie zmieni, a kapitalnie wpłynie na wygląd zewnętrzny.

Męża takiego a la Popychadło podaje się o każdej porze dnia i zawsze chętnie zostaje skonsumowany, szczególnie delektują się nim wytrawne, młode smakoszyce. Porada jest podpisana inicjałem: St. Gosł.

A żeby taki mąż lub partner (nie bądźmy drobiazgowi) naprawdę dobrze chodził, podajmy mu kolejny z wypróbowywanych przez na cocktaili. Na przykład

Bronx



Trzeba mieć dobry gin i sok wyciśnięty ze świeżych pomarańczy (przez siteczko, bez miąższu). Gin i sok w proporcji 1 : 1, poza tym martini wytrawne i martini czerwone w proporcji 1/2 : 1/2. Wstrząsamy (kto nie ma shakera, może zastosować zamykany szczelnie czysty słoik). Dodajemy lód. Kieliszek przybieramy skórką lub naciętym plasterkiem pomarańczy. Podajemy ukochanemu i obserwujemy efekt. Druga porcja Bronksu na pewno wpłynie na jeszcze lepszy jego „chód” wobec nas, ale przed podaniem trzeciej i czwartej przestrzegam.

Dodaj komentarz