W niedzielę często jemy obiad bardziej obfity niż w tygodniu. Albo idziemy w goście, albo my kogoś gościmy, albo mamy więcej czasu na przygotowanie posiłku. W poniedziałek możemy więc śmiało ograniczyć kalorie. A przy okazji dostarczyć wychłodzonemu ciału (mróz nieco mniejszy, ale wciąż jest i męczy) sporą dawkę witamin, w tym witaminy C. To wszystko plus porcja energetyzującej ostrości zapewni nam sałatka owocowa. Nietypowa. Przyrządzona na pikantnie. Z chili. Kto jednak tak ostro nie jada, może mielone suszone papryczki chili zastąpić pieprzem, a zamiast świeżej papryczki ostrej dać tę większą, słodką.
Do sporządzenia sałatki wzięłam pomelo. To owoc, który bardzo mi odpowiada. Większy od grejfruta, ma jego smak, jednak bez goryczki, jest też mniej soczysty, daje się więc łatwiej dzielić na cząstki. Ponieważ staranność nie jest moją mocną stroną, kawałki mojego pomelo po podzieleniu są nierówne, ale oczywiście można dzielić bardziej elegancko, w równiutkie fileciki. Oczywiście, zamiast pomelo można wziąć 2 grejfruty.
Sałatkę wkładam w skórki owocu (uwaga, pieknie dekoruje zimny bufet!): mogą to być połówki, ale można podać i w ćwiartkach, w sam raz na jedną osobę.

Składniki do sałatki:
1 pomelo
1 banan
1 świeża dość duża papryczka chili
1 szalotka bananowa
kilka truskawek
kilka winogron bezpestkowych
liście melisy lub mięty
suszone chili świeżo mielone w młynku
sól morska, gruba
oliwa
Winogrona kroimy na pół, truskawki w ćwiartki, banan w plasterki, chili i szalotka w krążki, pomelo jak się da. Wszystko mieszamy z oliwą i przyprawami. Na koniec posypujemy listkami melisy.
Podawać można jako sałatkę samą, z bagietką lub jako dodatek do steków z grilla, jeżeli bez nich nie potrafimy żyć.
Sałatkę można oczywiście zrobić w wersji słodkiej. Wtedy nie dajemy chili i szalotki, zamiast soli dajemy odrobinę brązowego cukru, zamiast oliwy – chlust dobrego alkoholu, np. kirschu, grappy lub brandy.