Inne w smaku niż wczorajsze. Może jeszcze szybsze? Wróciliśmy do domu z zakupami, m.in. uzupełnionym zapasem krewetek, na tyle późno, że trzeba było obiad przygotować w mig. Wstawiłam osoloną wodę na spaghetti. Wzięłam delikatne, cytrynowe. Mrożone krewetki przelałam wrzątkiem. Oddzielnie na patelni podgrzałam oliwę, wrzuciłam na nią pokrojoną małą cebulę oraz 3 ząbki czosnku i posiekany seler naciowy. Można dać go więcej lub mniej, albo w ogóle. Gdy się wszystko poddusiło, dodałam curry hot, trochę zmielonej trawki cytrynowej, pokruszony liść limonki kaffir. Na wrzącą wodę, dałam makaron. Do oliwy z cebulą i czosnkiem dołożyłam najpierw zieloną pastę curry, potem krewetki. Gdy się nieco podsmażyły (mieszałam), zalałam je puszeczką mleczka kokosowego. Posiekałam natkę. Odcedziłam lekko makaron (aby zostało nieco wody). Wymieszałam z natką i gotową startą mozzarellą. Oddzielnie podałam makaron, na podgrzewaczu postawiłam patelnię z krewetkami.

Przyrządzanie obiadu trwało z kwadrans. Zimne Chenin Blanc dopełniło łagodnego smaku z cytrynową nutą. Kto chciał podostrzyć, na talerz sypał sobie pieprz.